R3103-331 Kto jest godzien?

Zmień język

::R3103 : strona 331::

Kto jest godzien?

W wizjach Objawienia czytamy o wspaniałym zwoju w prawej ręce wielkiego Króla, który siedzi na tronie wszechświatowego panowania. Ten zwój jest pełną mocy reprezentacją Boskiego planu, istniejącym oryginalnie tylko w umyśle Bożym, i która nie mogła być uczyniona znajoma ludziom, dopóki ktoś nie był znaleziony godnym do otworzenia pieczęci i wystawienia go na widok. Ale „nikt w niebie ani na ziemi nie był w stanie otworzyć zwoju, ani spojrzeć na niego”, dopóki przyszła jednostka, którą Objawiciel opisuje jako „Lew [mocarz] z pokolenia Judy, korzeń Dawidowy”, o którym dane jest następujące świadectwo – „Ty jesteś godny aby wziąć zwój i otworzyć jego pieczęcie, gdyż ty byłeś zabity i

::R3103 : strona 332::

odkupiłeś Bogu przez swoją krew wszelki rodzaj i ludzi i narody, i uczyniłeś ich Bogu królestwem i kapłanami, i oni będą rządzili na ziemi” – Obj. 5:1-5; 5:9,10.

Pomijając odsłoniętą obietnicę (zapisaną na zewnątrz zwoju – werset 1) o zbawieniu poprzez Nasienie niewiasty, nic nie mogło być znane z wspaniałego planu ludzkiej restytucji dopóki Syn Boży, pozostawiwszy chwałę duchowej natury, wziął naszą naturę i poprzez ofiarę z samego siebie odkupił nas od śmierci. Potem, mając jego sprawiedliwość przypisaną nam przez wiarę, zostaliśmy zaliczeni jako godni do zaglądania do zwoju w miarę jak on otwiera jedną pieczęć po drugiej.

Wielką była łaska zlana na Mocarza z pokolenia Judy, w dozwoleniu mu na otworzenie pieczęci – na wykonywanie i czynienie znajomymi wielkie plany nieskończonej miłości – i wielki jest przywilej tych, którym jest dozwolone na spoglądanie na nie, w miarę jak pieczęcie są otwierane. Nie jest tutaj jednak naszym celem, aby zajmować się poszczególnymi symbolami odnoszącymi się do otwierania pieczęci, ale raczej o tym co oznacza godność w nas do spoglądania do zwoju, i jaka łaska Boża dla nas jest zawarta w tym przywileju spoglądania.

Znajomość Boskich celów należy się tylko tym chętnym i zdolnym do współpracowania z nim w ich rozwijaniu, gdyż Bóg nie objawia swoich planów do prostego zadowolenia próżnej ciekawości. Po pierwsze więc, jeśli będziemy chcieli rozumieć co jest objawione w tym zwoju, musimy mieć wiarę w to, co jest napisane na zewnątrz – w obiecane odkupienie przez drogocenną krew Chrystusa – i musimy szczerze pożądać znajomości szczegółów Boskiego planu aby gorliwe współpracować z nim. Innymi słowy, potrzeba gorliwego badania wypływającego z serca wdzięcznego za obietnicę życia poprzez Odkupiciela – „Panie, co chcesz, abym czynił?”. Tacy, i tylko tacy, są godni do znania, i tylko tacy przyjdą kiedykolwiek do zobaczenia, w sensie rozumienia i doceniania, głębokich rzeczy, które Bóg zapisał wewnątrz zwoju. Tacy są powoływani zgodnie z Boskimi celami, do bycia nauczanymi prawdy i służącymi jej. Tacy są sprawiedliwymi dla których światło (prawda) jest posiane. Taka była postawa naszego Pana gdy powiedział: „Oto idę, abym czynił, o Boże! wolę twoję” (Żyd. 10:7). On był cichy i pokornego serca, i zawsze chętny do bezwarunkowego posłuszeństwa woli Bożej; i to do tych, którzy są równie pokornymi, on był posłany aby głosić dobrą nowinę (Iz. 61:1) – otworzyć im zwój. „Poprowadzi cichych w sądzie, a nauczy pokornych drogi swojej” (Ps. 25:9). Jeśli ktoś ma te dowody godności – to obeznanie z prawdą – niech cieszy się w swym przywileju i przez swoje uczynki niech okazuje swą ciągłą godność.

Ta godność jest pożądana nie tylko na początku, ale podczas całego ścieżki światłości. Jeżeli nie okażemy się godnymi podczas różnych doświadczeń zsyłanych od czasu do czasu, nie możemy postępować tą ścieżką światłości, i jeśli niewierni nie pobudzą się ku większej pilności i czujności, światło, które obecnie znajduje się w nich, stanie się ciemnością. Och, jak wielką, jak intensywną musi być ciemność tego, kto odrzucił światło! (Mat 6:23). Odkryć jak ta wspaniała nadzieja, która kiedyś inspirowała nasze serca, wyślizguje się w dal, i jak prawda, na której budowaliśmy tą nadzieję zaczyna wyglądać jak stara pieśń, albo próżna gadka, albo jak relikt przeszłości do zmienienia w dowolnej chwili przez jakikolwiek mający pozór wiarygodności fortel błędu, który nasz podstępny przeciwnik mógłby z przyjemnością wręczyć komuś jako głęboką prawdę Bożą, są oznakami które powinny pobudzić każdego, kto je odkryje do uznania faktu, że on zmierza ku ciemności – ciemności, która wciąż będzie stawała się bardziej intensywną, w miarę jak on będzie się ślizgał i zjeżdżał wzdłuż wiodącego wstecz szlaku.

Przez całą drogę, jak powiedzieliśmy, będziemy przeżywali doświadczenia dane aby udowodnić naszą godność do przechodzenia z wiedzy w wiedzę i z łaski w łaskę. Kto jest godnym? – godnym otrzymania prawdy, godnym trwania w prawdzie, godnym cierpienia i znoszenia trudności jako dobry żołnierz prawdy, i ostatecznie zostania wywyższonym do mocy i wielkiej chwały, gdy prawda i sprawiedliwość zostaną wywyższone na ziemi i ich chwalebne zwycięstwo się rozpocznie?

Jezus powiedział: „Kto chce za mną iść, niech zaprze samego siebie, a niech bierze krzyż swój na każdy dzień, i naśladuje mię” (Łuk. 9:23). Na samym początku naszego biegu, każdy z nas stanął w obliczu krzyża, i gdybyśmy nie podjęli go, nie bylibyśmy policzeni jako godni nawet do spoglądania z rozumnym docenieniem w drogocenne prawdy Boskiego planu. W miarę jak stawiamy kolejne kroki i znajdujemy prawdę jako coraz bardziej drogocenną – słodszą niż miód z plastra miodowego – otrzymujemy te dodatkowe dowody ciągłej godności i powinniśmy się wielce radować w nich jako takich. Nasze posiadanie tych prawd dowiodło naszej pokory w stopniu wystarczającym do odrzucenia popularnej teologii nominalnego kościoła i do bycia policzonymi jako heretycy, zdrajcy, fanatycy, dziwacy, czy jakkolwiek inaczej nasi byli przyjaciele, w swej ignorancji, mają przyjemność nas określać. I to dowiodło, że jesteśmy pokornymi wystarczająco do chętnego znoszenia tej hańby dla wielkiej radości zdawania sobie sprawy z Pańskiej aprobaty, i z widzenia wiarą wielkich błogosławieństw odłożonych dla nas, jeśli będziemy wiernymi aż do końca.

Ale „kto mniema, że stoi, niechże patrzy, aby nie upadł”, gdyż wiele prób danych do wypróbowania naszej ciągłej wierności będzie nagłymi i ostrymi. Świat, ciało i diabeł wspólnie spiskują do zwodzenia, usidlania i przezwyciężania nas. Świat będzie prezentował swoje ułudy poprzez przyjaciół, lub żony, lub mężów, lub dzieci. Oni spróbują wkroczyć poza jasno określoną linię, którą wytyczyliście pomiędzy sobą a światem. Następnie ciało stanie się znużonym w walczeniu dobrego boju wiary, zmęczone zniewagami z strony świata, zmęczone wyobcowaniem od byłych przyjaciół i zmęczone samozaparciem, poświęceniem i życiem pełnym codziennego noszenia krzyża. Następnie, jeśli skręcicie na bok, aby przez chwilę porozmyślać nad tymi sprawami, diabeł szybko dostrzeże swoją sposobność i chytrze wymyśli jakąś próbę specjalnie dostosowaną do waszego szczególnego stanu umysłu, i zaczynacie doświadczać kryzysu, którego rezultat dowiedzie dokładną siłę waszego poświęcenia Bogu i jego prawdzie. Na te doświadczenia Bóg dozwala i nawet pragnie aby przychodziły na nas, abyśmy mogli być kompleksowo zbadani i dowiedzeni albo godnymi, albo niegodnymi tej wielkiej nagrody,

::R3104 : strona 333::

którą ma dla tych, którzy pozostaną wiernymi aż do śmierci.

Pan szuka swych drogocennych klejnotów. Wiele z nich jest w rzeczywistości nieoszlifowanymi diamentami. Prawdziwym diamentem jest szlachetny, lojalny, wierny charakter, poświęcony i bezkompromisowy w swej lojalności Bogu. Czasami okoliczności życia pozbawiły takich edukacji, lub kultury, i pozostawiły im środki zaledwie wystarczające na zaspokojenie najbardziej podstawowych życiowych potrzeb. Ale bez względu na to, Boskie oko spoczywa na nich: to charakter jest tym, czego on szuka, i w odpowiednim czasie, gdy ten charakter będzie wystarczająco rozwiniętym, utwierdzonym, wypróbowanym i dowiedzionym godności wywyższenia, on może i doda do niego wszelkie zaszczyty znajomości, mądrości, łaski i piękności. Ale na początku on podda go wszelkim niezbędnym próbom. Jeśli on będzie prawdziwym diamentem, to otrzyma i przekaże innym światło Boskiej prawdy. Nic tak chwalebnie nie odbija światła jak diament, i nic tak chwalebnie nie odbija prawdy jak godny charakter prawdziwego i wiernego świętego.

Innym sposobem wypróbowania diamentu jest poddanie go pod nacisk. Jeśli jest on prawdziwym diamentem, to on wytrzyma to ciśnienie, gdyż diament jest najtwardszą znaną materią, ale jeśli to nie jest prawdziwy diament, to on rozpadnie się na kawałki i w ten sposób udowodni swoją fałszywość. Tak więc Bóg dozwala nam na wchodzenie pod ciągłe ciśnienie lat trudów, dbałości i samoofiary, aby zobaczyć jak wytrwałymi będziemy, i błogosławiony jest taki diament – wypróbowany charakter, który wytrwa do końca – Jak. 1:12; Mat. 10:22.

Czasami próby przychodzą na sposób prób wiary, i jesteśmy powoływani do doświadczenia samych siebie czy jesteśmy w wierze (2 Kor. 13:5) kiedy pewne subtelne błędy są nam przedstawiane jako głęboka prawda. Ale jeśli znamy głos „Dobrego Pasterza”, nie będziemy łatwo zwiedzeni. Pamiętamy natchnioną radę: „Do zakonu i do świadectwa: jeśli nie mówią według tego słowa, to jest tak dlatego, że nie ma w nich światłości” (Iz. 8:20); i do zakonu i do świadectwa się udajemy, i, gdy bezwarunkowo ufamy na nich jako na nieomylnych naukach Ducha Bożego, jest nam dane dotrzeć do określonej, jasnej i autentycznej doktryny. Nie jesteśmy pozostawieni w wątpieniu odnośnie tego, co jest prawdą, ale jest nam umożliwione abyśmy dali poważne Biblijne podstawy dla nadziei, która jest w nas, na której to nadziei ośmielamy się bezwarunkowo złożyć naszą wiarę, i z pokorną śmiałością skutecznie odpierać ataki błędu. Ale och, jak umarłymi dla egoistycznej ambicji, jak w pełni poświęconymi woli Bożej my musimy być!

Dlatego, drogo umiłowani, w miarę jak zdajemy sobie sprawę, że do tej pory Bóg uznawał nas za godnych do patrzenia na zwój jego planu, który został odpieczętowany dla nas przez naszego błogosławionego Pana Jezusa, Lwa z pokolenia Judy, udowadniajmy naszą godność do trwania w spoglądaniu w niego i do czytania cudownych spraw jego prawa, przez wierne posłuszeństwo i lojalność jemu we wszystkich sprawach. Nie nie doceniajmy naszego wielkiego przywileju bycia uznanymi za godnych cierpienia pewnych hańb i pewnych trudności jako dobrzy żołnierze dla sprawy prawdy; a także bycia uznanymi za godnych posiadania pewnej części w błogosławionej służbie odbijania światła Boskiej prawdy; udowadniajmy, że jesteśmy klejnotami najrzadszej wartości, rzeczywistymi diamentami, szczerze przyjmującymi i przepięknie przekazującymi innym światło prawdy, i wiernie znoszącymi najsroższe naciski na jakie Bóg może dozwolić aby przyszły na nas, gdyż, jeśli będziemy wiernymi w tych małych rzeczach, w odpowiednim czasie będziemy policzeni godnymi także do królowania z Chrystusem w mocy i wielkiej chwale. Nie bądźmy jako niektórzy, którzy mają zaledwie troszkę dobrej ziemi na powierzchni serca, podczas, gdy całe ich serce jest w rzeczywistości twarde i kamieniste. Pozwólmy dobremu nasieniu Boskiej prawdy wniknąć i głęboko zakorzenić się, a następnie pozwólmy mu rozwinąć się w świetle i przynieść swe obfite owoce ku chwale Mistrza. W ten sposób będziemy zaliczeni godnymi oglądania Króla w jego piękności i życia i królowania z nim, jako jego umiłowana Oblubienica i współdziedzice. A gdy głosy mnóstwa przypiszą błogosławieństwo, cześć, chwałę i moc „godnemu Barankowi, który był zabity”, to oni także zakrzykną: „Weselmy się i radujmy się, a dajmy mu chwałę; bo przyszło wesele Barankowe, a małżonka jego nagotowała się” – Obj. 5:13; 19:7.

====================

— 1 listopada 1902 r. —