R3107-342 „Nie złamię przymierza mego”

Zmień język

::R3107 : strona 342::

„Nie złamię przymierza mego”

„Nie splugawię przymierza mego, a tego, co wyszło z ust moich, nie odmienię” – Ps. 89:35

Powyższe zapewnienie od Boga jest bardzo pocieszające i zadowalające dla Jego wiernych dzieci. Jak wiara staje się podstawą rzeczy spodziewanych, tak ufność i doświadczenie stanowią podstawę na której wiara opiera się. Niezmienność naszego Boga jest jedną z ważniejszych zalet Jego charakteru. Zapewnieniem Jego jest: „Jam jest zawsze Ten Sam, nie zmieniam się.” Choćby nawet Jego słowa i wyroki były przeciwko nam – jak to rzecz się ma w Jego potępieniu grzechu i grzeszników – i chociaż Jego niezmienność nie dozwala Mu na usprawiedliwienie grzechu ani na uniewinnienie winnego to nawet i ta stanowczość jest dla nas zapewnieniem, że tak jak Bóg jest ścisłym i niezmiennym pod względem ogłoszonej kary, podobnie ścisłym i nieodmiennym będzie pod względem wszystkich dobrych obietnic i przymierzy, jakie nam dał.

Na dowód Boskiej niezmienności widzimy, że chociaż od ogłoszenia wyroku śmierci upłynęło już sześć tysięcy lat i chociaż przeszło pięćdziesiąt miliardów ludzi zeszło już do wiezienia śmierci, to jednak Bóg nie ustąpił i nie okazał żadnego znaku odmiany. Wyrok Jego był sprawiedliwy i odwołanym być nie mógł. Następnie przystąpiła do działania Jego miłość i bez pogwałcenia Swej sprawiedliwości, Bóg przygotował wielką ofiarę za grzech – „Okup za wszystkich.” Łącznie z tym działaniem miłości ku wykupieniu człowieka, Stwórca Bóg dał pewne przymierza i obietnice; a jak dowiadujemy się o Jego niezmienności, co do

::R3108 : strona 342::

przekleństwa, w takiej też proporcji uczymy się polegać na Jego niezmienności, co do Jego obietnic dla naszego rodzaju, opartych na wielkim wykupieniu dokonanym za nas.

„O co za radość mam,
Na zawsze śpiewać tam;
Gdziem bezpieczny od nieszczęść,
Bo schronił mnie Pan.”

W świecie uważanym jest za rzecz mądrą, gdy człowiek nie dotrzyma przymierza, które jest dla niego niekorzystne, chyba, że związany jest pewną karą, przez prawo. A którzy nie spodziewali się takiej światowej mądrości przy załatwianiu różnych spraw świeckich, doznali nieraz gorzkich zawodów i ich plany i zarządzenia oparte na takich przymierzach z drugimi, uległy rozbiciu. Takie doświadczenia podkopują nasze zaufanie do wszystkich ludzi, a niestety! Często i do takich, co mianują imię Chrystusowe i mienią się być naszymi braćmi. Jednak, nawet i takie doświadczenia okazały się korzystne dla tych z wiernych Pańskich, którzy przyjmowali je we właściwy sposób. Tacy pomyśleli sobie: Im więcej niewierności i niesprawiedliwości znajduję w ludziach, tym więcej oceniam wierność i sprawiedliwość Boga i tych z Jego ludu, którzy zasady te przestrzegają; i tym więcej będę się starał, aby moje postępowanie było według zasad sprawiedliwości, podobne do postępowania naszego Pana -w stateczności i niechwiejności.

Bóg objawia nie tylko Swoją ocenę tej zasady, ale też i pragnienie zobaczenia tego we wszystkich, którzy aspirują do członkostwa w Jego rodzinie. Takim On mówi: Błogosławiony człowiek, „który, choć przysięże z szkodą swoją, nie odmienia”. Bóg chce abyśmy byli ostrożnymi w czynieniu ślubów, lub przymierzy czy to z Nim, czy z innymi, lecz gdy takie uczynimy On chce abyśmy uważali je za święte, nienaruszone, choćby nawet okazały się niekorzystne dla naszego doczesnego dobra. Są w tym względzie pewne granice, które rozważymy nieco później.

BOSKIE PRZYMIERZA I OBIETNICE

Zachodzi pewna różnica pomiędzy obietnicami warunkowymi a bezwarunkowymi, czego nie należy przeoczyć. Niektóre z Boskich przymierzy są warunkowe; jak na przykład przymierze zakonu, które

::R3108 : strona 343::

rozpoczyna się takim oświadczeniem: „Przetoż teraz jeśli słuchając posłuszni będziecie głosu memu i strzec będziecie przymierza mego” itd.. Ja też uczynię wam to i owo. Przymierze zakonu, chociaż było Izraelowi wielkim pożytkiem z każdej miary; głównie w tym, „iż im zwierzone były wyroki Boże” (Rzym. 3:1,2), było jednak przymierzem warunkowym, a ponieważ Izraelici nie dotrzymali i nie mogli dotrzymać swej strony tego przymierza, wobec tego i Boskie obietnice przywiązane do tego przymierza i uzależnione od posłuszeństwa, nie ziściły się temu ludowi. Wszystkie wymagania zakonu były wypełnione przez Pana naszego Jezusa i na Niego jedynie przeszły wszystkie przyrzeczenia i zobowiązania związane z tym przymierzem zakonu. Bóg jednak uczynił też bezwarunkowe przymierza z ludzkością. Pierwsze takie było z przedstawicielem ludzkości Noem, po potopie. Jako przedstawicielowi całego rodzaju ludzkiego, Bóg przyrzekł Noemu, że nigdy już nie zatraci świata potopem; a znakiem tego przymierza była tęcza. Było to przymierze w zupełności bezwarunkowe; albowiem nie było Noemu powiedziane, że potop nie przyjdzie na świat, jeżeli on i potomstwo jego będzie wierne Bogu lub itp.

Innym bezwarunkowym przymierzem było to, które Bóg zawarł z Abrahamem i które brzmiało: „I będę błogosławił błogosławiącym tobie; a przeklinające cię przeklinać będę; i będą błogosławione w tobie wszystkie narody ziemi” (1 Moj. 12:3). Niema tu żadnych warunków ani ograniczeń; nie mówi, że gdy ty i nasienie twoje pozostaniecie wiernymi, Ja przez was zleję błogosławieństwo na wszystkie rodzaje ziemi; ani mówi, że gdy wszystkie rodzaje ziemi szukać Mnie będą, Ja będę im błogosławił przez twoje nasienie. Z przymierzem tym nie było żadnych zastrzeżeń ani warunków. Faktycznie Bóg wiedział od samego początku, że cielesne nasienie Abrahamowe nie będzie wcale sposobne aby mogło być przewodem błogosławieństwa dla drugich. Od samego początku Bóg przewidział Jezusa, jako ono nasienie Abrahamowe i jako Głowę Kościoła Wieku Ewangelii, które razem stanowić będą owe obiecane nasienie duchowe. Przewidział nawet, że wielu z tych, co będą powołani w Wieku Ewangelii, nie uczynią swego wezwania i wybrania pewnym i od samego początku Bóg przewidział i postanowił, że nasieniem Abrahamowym będą tylko „wezwani, wybrani i wierni.”

Bóg znał koniec na początku, wiedział, że klasa taka będzie znaleziona. Wybierał takich w całym tym Wieku Ewangelii z wszystkich rodzajów, ludów i języków; próbował ich, jak to określił apostoł Piotr: „ognistymi doświadczeniami” – rozwijając w nich miłość, wierność i inne owoce ducha podobne Jego przymiotom, aby przez to mogli, pod ich Głową i Panem, nadawać się do onego wielkiego dzieła błogosławienia świata, gdy naznaczony czas nadejdzie – w Tysiącleciu. Nie było też potrzebnym kłaść jakieś ograniczenie na te obietnice błogosławienia wszystkich rodzajów ziemi, ponieważ to obiecane błogosławieństwo nie będzie od razu wiecznym, a tylko będzie błogosławieństwem znajomości, sposobności i pomocy w tym celu, aby ci, co zechcą mogli w zupełności poznać prawdę, dojść do harmonii z Bogiem i do zupełnej doskonałości ludzkiej. Po tym będą jeszcze wypróbowani pod względem wierności i tylko godni dostąpią wiecznego życia, niegodni zaś będą zniszczeni wtórą śmiercią. Widocznie nie było potrzebnym dodawać jakiekolwiek warunki lub ograniczenia takiemu przymierzu. Ono wyraża Boski hojny zamiar względem ludzkiego rodzaju. Bóg wiedział, że Jednorodzony Jego Syn, dla radości Jemu wystawionej, chętnie stanie się Odkupicielem człowieka; wiedział także, iż w czasie na to naznaczonym, znajdzie się pomiędzy ludźmi dosyć takich, którzy ocenią przywilej uczestniczenia i współdziedzictwa z ich Odkupicielem i chętnie zniosą próby oraz wyrobią sobie charakter potrzebny do zamierzonego przez Niego dzieła błogosławienia świata.

Inne wspomniane w Biblii przymierze bezwarunkowe było z królem Izraelskim Dawidem, że stolica jego będzie utwierdzona na wieki, że z biódr jego miał wyjść ktoś taki, który siedzieć będzie na stolicy wiecznie. Bóg mógł uczynić to przymierze bez żadnego ograniczenia, ponieważ już zarządził, iż Jezus, według ciała, miał narodzić się z pokolenia Dawidowego i że tron Jego miał być na wieki. Należy pamiętać, że stolica Dawidowa była stolicą Pańską, jak czytamy: „Salomon usiadł na stolicy Pańskiej, w miejsce Dawida, ojca jego.” Bóg nie uznawał w Izraelu żadnej innej stolicy, czyli innego tronu, oprócz Swego własnego. Tron ten powierzony był na pewien czas Dawidowi, a po nim na pewien czas jego potomstwu według ciała. Na okres „czasów pogan” tron ten został zburzony, lecz ewentualnie „przyjdzie ten, który ma do niego prawo” i Temu oddany będzie tron Pański, tron Dawidowy. Zaiste nawet imię Dawid było równoznaczne z Emanuelem, albowiem ono znaczy „Umiłowany.” Chrystus jest umiłowanym Bożym Synem, w którym Ojciec ma upodobanie i któremu naznaczył chwałę, dostojeństwo i autorytet królestwa, które ma błogosławić wszystkie rodzaje ziemi, zgodnie z obietnicą daną Abrahamowi.

Jeszcze jedna obietnica bezwarunkowa, czyli bezwarunkowe przymierze, nazywa się „Nowym Przymierzem.” Jest ono również bez ograniczeń, bez warunków. Słowo Boże mówi: „Oto dni idą, mówi Pan, gdy

::R3108 : strona 344::

uczynię z domem Izraelskim i z domem Judzkim przymierze nowe. Nie według przymierza, którem uczynił z ojcami ich w dzień, któregom ich ujął za rękę ich, abym ich wywiódł z ziemi Egipskiej; albowiem oni nie zostali w tem przymierzu mojem, a Jam ich zaniedbał, mówi Pan. Przetoż toć jest przymierze, które postanowię z domem Izraelskim po tych dniach, mówi Pan: Dam prawa moje w myśl ich, i na sercach ich napiszę je, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem Moim. I nie będzie uczył żaden bliźniego swego, i żaden brata swego, mówiąc: Poznaj Pana; albowiem wszyscy mię poznają, od najmniejszego z nich aż do największego z nich. Bo miłościw będę nieprawościom ich, a grzechów ich i nieprawości ich nie wspomnę więcej” (Żyd. 8:8-12).

Jest aż nadto wyraźnym, że to Nowe Przymierze jest bez jakichkolwiek warunków, na ile to się tyczy błogosławienia ludzi. Jest to przymierze, czyli przyrzeczenie jednostronne – bezwarunkowa obietnica ze strony Boga, co On zamierza uczynić światu. Mówimy światu, ponieważ pamiętamy, że pod względem ofiar w Dniu Pojednania i błogosławieństw z tych ofiar wynikłych, Izraelici byli figurą na całą ludzkość potrzebującą pojednania z Bogiem; gdy zaś Lewici przedstawiali domowników wiary a kapłaństwo Aaronowe było obrazem na Królewskie Kapłaństwo, którym jest Kościół – Jezus jako Głowa, Arcykapłan a poświęceni wierzący jako kapłani niżsi (1 Piotra 2:9).

Co za bogactwo błogosławieństwa Bóg zobowiązał się dokonać dla naszego rodzaju! Jak radzi jesteśmy że niema żadnych ludzkich warunków ani ograniczeń utrudniających wypełnienie tych chwalebnych obietnic! Warunki takie, gdyby były, osłabiałyby naszą wiarę i radość z tych obietnic. Nie mówimy, że człowiek nie będzie miał nigdy nic do czynienia ze swoim wybawieniem z grzechu i śmierci; przeciwnie, żaden nie będzie wybawiony przeciwko jego własnej woli. Lecz błogosławieństwa wspomniane w tych przymierzach nie są tymi,

::R3109 : strona 344::

co sięgają do wieczności, poza Tysiąclecie; są to raczej błogosławieństwa Tysiąclecia, które w Boskiej opatrzności zarządzone są dla całego świata – dla wszystkich rodzajów ziemi, ponieważ wszystkim zapewniona jest znajomość, pomoc i sposobność powrotu do Boskiej łaski.

Ktoś mógłby zapytać: Jak Bóg może to uczynić, jeżeli jest sprawiedliwym i nie uniewinnia winnego? Jak może obiecać wszystkie te błogosławieństwa i sposobności tym, którzy są winnymi i grzesznymi? Odpowiadamy, że ta część Boskiego programu i zarządzenia jest określona szczególnie w proroctwie Izajasza (Iz. 42:1-7). Bóg wskazuje tam na Swego zaszczyconego sługę Jezusa, przez którego całe to dzieło błogosławienia świata będzie dokonane; a klucz do całej tej sprawy znajdzie się w orzeczeniu: „Ja Pan…dam cię za przymierze ludowi i za światłość narodom” (w. 6).

Doświadczenia Izraela pod przymierzem zakonu dowiodły nam to, co Bóg naprzód wiedział: a mianowicie, że upadły rodzaj był tak nieudolny, że nie mógł zachować jakiegokolwiek przymierza z Bogiem. Więc propozycją, na jakiej opiera się przymierze Abrahamowe i Nowe Przymierze jest, że Bóg przygotuje zastępcę za Adama w osobie Swego umiłowanego Syna, który udowodniwszy naprzód Swoją godność, z rozkoszą podejmie się Wykonać plan Swego Ojca ku błogosławieniu naszego rodzaju; i z Nim Bóg zawrze przymierze, co do błogosławienia świata. Uczyniwszy Go przedstawicielem świata, Bóg wszedłby w przymierze z Jezusem, na korzyść wszystkiego ludu. Pan Jezus zgodził się na to i sam oświadczył, że śmierć Jego była „za grzechy całego świata” i że krew Nowego Testamentu pieczętowała Nowe Przymierze, czyniła je pewnym, prawomocnym. Nowe Przymierze dane jest Izraelowi i światu tylko pośrednio; Ojciec nie liczy się z Izraelem ani z światem, ale z Pośrednikiem Nowego Przymierza, z Chrystusem. W Wieku Ewangelii, On przyjmuje Kościół jako członki ciała tego wielkiego Pośrednika, a przyjmuje ich przez zasługę Głowy. Gdy cały Pośrednik zostanie skompletowany, przymierze to wejdzie w życie, stanie się czynne wobec wszystkich rodzajów ziemi i w ten sposób spłyną błogosławieństwa wspomniane w przymierzu, jakie Bóg zawarł z Abrahamem.

Przekleństwo Boskiego wyroku wtedy ustanie, a Boska łaska i władza dana będzie owemu wielkiemu Pośrednikowi, który rozpocznie Swe wielkie dzieło panowania i uczenia ludzi w sprawiedliwości, stosując odpowiednie prawa i reguły ku ogólnemu dobru – ku fizycznej, społecznej, umysłowej i moralnej naprawie wszystkich. Całe to zarządzenie będzie w rękach Onego Pośrednika a Jego dzieło wspierania i podnoszenia rodzaju, który kupił Swą własną krwią, będzie postępować przez całe Tysiąclecie. Przy końcu Tysiąclecia, dokonawszy wszystkiego, co może być dokonane dla ludzkości – doprowadziwszy wszystkich do znajomości prawdy i dawszy im sposobność powrotu do Boskiej łaski i do doskonałości – nastąpi jeszcze ostateczna próba i wszyscy, którzy

::R3109 : strona 345::

okażą się godnymi – którzy przyswoją sobie Boski charakter i zasady Boskiego prawa – dostąpią wiecznego życia, niegodni zaś, uznani za niezbożnych, będą wytraceni z pomiędzy ludzi (Dz. Ap. 3:23; Ps. 145:20).

„Abyśmy warowną pociechą mieli, my, którzyśmy się
uciekli ku otrzymaniu wystawionej
nadziei, którą mamy
jako kotwicę duszy, bezpieczną i pewną, i
wchodzącą aż wewnątrz za zasłonę” (Żyd. 6:18,19).

Powyższe teksty stosują się do tych właśnie wielkich i kosztownych obietnic Słowa Bożego, zapewnionych Boskimi przymierzami. W tekstach tych mamy zapewnienie, że Bóg przymierzy Swych nigdy nie złamie – więcej nawet, że ich nigdy nie zmieni w żadnym szczególe. Możemy spocząć w nadziei pewni, że Ten, który rozpoczął dobre dzieło w nas i na korzyść świata, zdolnym jest nie tylko dokonać tego dzieła w nas, ale i dla świata zdolnym jest dokonać więcej aniżeli świat lub my moglibyśmy prosić lub zrozumieć. Czyż ta znajomość o pewności tych Boskich przymierzy nie daje nam zaufania i wiary w Boga, a także pociechy we wszystkich próbach i trudnościach obecnego czasu – zapewniając nas, że wszystkie rzeczy współdziałają w Boskim programie, nie tylko dla naszej chwały, czci i nieśmiertelności, ale i dla błogosławienia całej ludzkości? Zapewne, że tak! Alleluja! Co za Zbawiciel!

Gdy umysłem naszym wnikniemy w wielkość tych obietnic, tak jak one są określone przez Apostołów w Nowym Testamencie, to widzimy, że one wywierają swój wpływ nie tylko na przyszłe życie, ale i na obecne. One dają nam nową radość, nową odwagę, nowy zapał i nowe podniety w naszych zadaniach i obowiązkach życiowych – wobec naszych rodzin i naszych bliźnich, a przede wszystkim wobec naszego Boga. Dochodzimy do coraz większego zaufania i do większej pewności onych wielkich nadziei wystawionych nam w Ewangelii. Poznajemy, że Bóg, w swej wielkiej dobroci i mocy, jest gotów uczynić dla nas o wiele więcej aniżeli moglibyśmy prosić albo pomyśleć.

BOSKA WIERNOŚĆ W PRZYMIERZACH

Znajdujący się w szkole Chrystusowej uczeni są w dwojaki sposób. (1) Przez doskonały zakon wolności poznają swe własne słabości i niedoskonałości. (2) Wykazywaną też mają wielkość i doskonałość Boga. Potrzeba nam widzieć naszą niedoskonałość, że nie dochodzimy do chwalebnego stanu, w jakim stworzony był Adam i który to stan Bóg mógł uznać i nazwać „bardzo dobrym.” Im dłużej i pilniej wpatrujemy się w on doskonały zakon wolności tym więcej rozpoznajemy nasze zmazy i tym niepochlebniej myślimy o sobie tak, że moglibyśmy nawet zniechęcić się gdyby nie Boskie zapewnienie, że chociaż On zna nasze niedoskonałości lepiej niż my, to jednak nie patrzy na nie, ale przykrywa je zasługą Odkupiciela, jako szatą sprawiedliwości, aby uczynić nas doskonałymi i przyjemnymi przed obliczem Swoim – i że to przykrycie jest z nami tak długo jak staramy się postępować drogą Bożą – „nie według ciała, ale według ducha.” W zakonie, który był dany Izraelowi widzimy Boski charakter, a tym więcej, gdy Jezus jeszcze wyraźniej określił ów doskonały zakon, że jest prawem miłości i jako taki przedstawia charakter Boży. Boskie obietnice także przedstawiają nam Boski charakter i to podwójne objawienie nam Boskiego charakteru jest w celu rozbudzenia w nas zamiłowania do tych zasad sprawiedliwości, dobroci i prawdy. Starając się wzorować swój charakter według charakteru Bożego, miejmy szczególnie na uwadze, jako część lekcji z tego tekstu, Boską wierność we wszystkich Jego działaniach; i jako Jego lud postanówmy, aby przy Jego łasce i pomocy wzrastać codziennie w tej zalecie, na Jego podobieństwo, abyśmy o naszych przymierzach i umowach mogli wyrażać się tak jak On mówi: „Przymierza Mego nie złamię, a tego, co wyszło z ust Moich nie odmienię.”

PRZYMIERZA KOMPLETNE I NIEKOMPLETNE

Tak jak są ludzie nie dosyć sumienni pod względem uczynionych przymierzy i umów – nie dosyć uważni na odpowiedzialność i zobowiązania przy zawieraniu przymierza i którzy z tego powodu gotowi są łamać przymierze lub je zmienić, tak z drugiej strony są tacy, których sumienia nie są odpowiednio zrównoważone ich władzą rozumowania i nie mogą zauważyć różnicy pomiędzy umową zupełną a niezupełną. Tacy potrzebują słowa przestrogi i wyjaśnienia, co stanowi zupełne i nieodwołalne przymierze, czyli ugodę. Biorąc ogółem, ludzie uznają różnice pomiędzy dyskusją o umowie a zupełnym zawarciem takiej. Stąd prawa świeckie, dla dobra pokoju i słuszności zastrzegają, że w prawie kupna lub sprzedaży realności, obowiązująca umowa lub kontrakt ma być na piśmie i że ma być podpisana i zapieczętowana jako zupełna i nieodwołalna. Rozmowa o danej transakcji może być prowadzona przez kilka minut, godzin, tygodni lub

::R3109 : strona 346::

miesięcy, zależnie od sprawy i każdy szczegół może być omawiany za i przeciw, warunki mogą być przedyskutowane kilka razy. Lecz umowa nie jest kompletna aż będzie wyrażona na piśmie w sposób zadowalający dla obu stron i aż ich zgoda zostanie wyrażona ich podpisem i zatwierdzona pewnym zadatkiem. Gdy już taki kontrakt został zawarty dziecko Boże nie powinno go łamać chyba, że okazałoby się, iż zostało oszukane, czyli, że jego podpis był wymuszony mylnym przedstawieniem sprawy. Punkt, który staramy się tu przedstawić jest, że we wszelkich ważniejszych umowach zachodzi pewna wyraźna chwila zawierania przymierza czy kontraktu, po której dane przymierze nie powinno być łamane, gdy zaś do owej chwili obie strony mają niezaprzeczone prawo zmienić swe zdanie lub zupełnie wycofać się. Wierni Pańscy powinni coraz więcej posługiwać się duchem „zdrowego umysłu,” powinni dobrze rozważyć, co zamierzają uczynić zanim to uczynią. W tym zawiera się też i ta myśl, że powinni szukać i dopatrywać się Pańskiego kierownictwa w danych sprawach. Zaiste poświęciwszy się Bogu ze wszystkim, co posiadają, powinni każdą sprawę traktować z tego punktu zapatrywania, czyli powinni we wszystkim upatrywać woli Bożej i stosować się do niej najlepiej jak tylko mogą zrozumieć, poruczając wszelkie późniejsze wyniki Boskiej opiece.

Sprawy, które niekiedy powodują znaczne

::R3110 : strona 346::

trudności pomiędzy ludem Pańskim są różne umowy tyczące się małżeństwa. Zachodzi pewien zamęt w poglądach, do jakiego stopnia obowiązujące są zaręczyny. W obrzędzie żydowskim, zaręczyny poprzedzały ucztę weselną o mniej więcej j rok czasu, lecz zaręczyny były w rzeczywistości kontraktem małżeńskim. Wszystko było omawiane przez krewnych oblubieńca i oblubienicy, wszystkie szczegóły były określone, wyrażone na piśmie i podpisane. Było to tak ważne, że niewierność wobec zaręczynowych ślubów przez którąkolwiek stronę, było prawem karane. Ten zwyczaj żydowski był widocznie tak urządzony opatrznościowo, aby mógł być figurą zaręczyn Kościoła Chrystusowego z Niebiańskim Oblubieńcem. Nasz kontrakt społeczności z Panem, tak z Jego strony jak i z naszej, zawierany jest teraz w Wieku Ewangelii, lecz istotne połączenie, czyli gody małżeńskie nie nastąpią prędzej aż przy wtórej obecności Pańskiej, całe grono Pańskiej Oblubienicy wejdzie poza zasłonę, do radości Pana. Jednak umowy małżeńskie, tak jak one znane są pomiędzy nami obecnie, są zupełnie inne od „zaślubin” żydowskich.

Według obecnego zwyczaju przymierze małżeńskie zawierane jest w sposób legalny, przez urzędnika przedstawiającego cywilną władzę, albo też przez duchownego, jakiegokolwiek wyznania. Taka ceremonia zwana ślubem, jest małżeńskim przymierzem, zobowiązującym, nieodwołalnym i ślubu tego nie powinno się łamać; wszystko, co było ślubowane powinno być dotrzymane tak w literze jak i w duchu. Lecz „zaręczyny,” które poprzedzają rzeczywisty ślub o kilka tygodni, miesięcy lub lat, nie są przymierzem, w ścisłym znaczeniu tego słowa. Jest to tylko tymczasowa umowa pomiędzy osobami zamierzającymi z czasem wejść w związek małżeński. Do takiego stopnia uważane to jest za tymczasową umowę, że traktowanie zaręczyn jako zupełność małżeństwa uważane jest za nielegalne, nieprawne. Możliwym jest, naturalnie, dla dwu osób zawrzeć takie śluby pomiędzy sobą, bez obecności duchownego lub jakiegokolwiek urzędnika i bez żadnej ceremonii ślubnej; i śluby takie mogłyby być tak samo ważne i obowiązujące na całe życie; lecz takie coś byłoby bardzo niezwykłe, wyjątkowe i na ogół zabronione jest prawami krajowymi.

Zatem „zaręczyny” zwykle uważane są jako prowizoryczna umowa pomiędzy osobami sposobnymi do małżeństwa, że będą ze sobą towarzyszyć w celu bliższego zapoznania się pod względem charakteru, usposobienia itd., aby mieli sposobność lepiej rozsądzić czy planowane małżeństwo byłoby właściwe czy też nie. Ma się rozumieć, że to włącza wolność i prawo decyzji nie ożenienia się, gdyby zdaniem którejkolwiek strony, dane małżeństwo było niepożądanym. Zerwanie zwykłych zaręczyn nie zawiera, więc w sobie nic niehonorowego, nie jest złamaniem przymierza. Przeciwnie, w wielu wypadkach jest ono rzeczą w zupełności rozumną, słuszną i właściwą. Jest to korzystnym dla obu stron, że sprawa ta tak jest pojmowana i traktowana. Jeżeli jedna strona czuje się, że zaręczyny powinny być zerwane to byłoby niemądrym i niesprawiedliwym, aby druga strona samolubnie napierała, że ślub powinien nastąpić; albowiem małżeństwo jest tylko dla takich, co są jednym a jeżeli która strona czuje się w przeciwieństwie do tego to obie strony powinny zrozumieć, że nie są jednym w swych myślach, upodobaniach, pragnieniach itd.

Wspominamy tu o tej sprawie szczególnie, ponieważ w kwestii tej często jesteśmy zapytywani przez osoby zaręczone w czasie, gdy prawda ich dochodzi. Tacy zaczynają widzieć sprawy w nowym świetle; życie nabiera dla nich nowego znaczenia pod światłem prawdy i małżeństwo nabiera w ich pojęciach nowej siły i wagi, a decyzja, co do dozgonnego towarzysza lub towarzyszki staje się sprawą, w której wola Boża powinna być najważniejsza. Druga strona zwykle nie pojmuje tej zmiany, a niekiedy tym więcej poważa takiego narzeczonego

::R3110 : strona 347::

lub taką narzeczoną z powodu zalet, jakie prawda dodaje do charakteru. Osoba nieodrodzona może naciskać, że niewłaściwym jest dla chrześcijanina zerwać zaręczyny. Rozumowanie takie jest niemądre, sofistyczne i posługujący się nim zwykle wiedzą o tym dobrze; a jednak powoduje ono czasami poważne skrupuły sumienia w tych, co są pilni w przestrzeganiu swych zobowiązań w każdym szczególe.

Tym usprawiedliwiamy powyższe dość obszerne uwagi w tej części naszego przedmiotu.

====================

— 15 listopada 1902 r. —