R4297-379 Studium biblijne: Większe niż Salomonowe

Zmień język

::R4297 : strona 379::

Większe niż Salomonowe

— 1 KRÓL. 11:4-13; ŁUK. 8:20 — 20 GRUDNIA —

Złoty Tekst: „Iż się wam dziś narodził zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowem” – Łuk. 2:11

Celem tej lekcji jest by pokazać upadek Salomona, mędrca, bogacza, sławnego i potrzebę tego większego królestwa niż jego, które Boska mądrość i miłość zamierzyły, i które Boska moc zaprowadzi w słusznym czasie. W doświadczeniach Salomonowych mamy bardzo znamienną lekcję, ilustrującą, że mądrość i bogactwa odprowadzają człowieka od Boga, prawdziwego Źródła mądrości i bogactw, i od wszystkich najwyższych ideałów.

Opisy o Salomonowym powodzeniu znajdują się w księgach Królewskich i Kronikach, i wskazują, że pod jego mądrą administracją wiele robót publicznych było wykonywanych, królewskie pałace zbudowane, drogi, kanały, spichlerze, obronne budowle konstruowane itd. Naród izraelski, pod panowaniem Salomona, osiągnął szczyt mocy i wpływu i dominował nad największym terytorium świata. W miarę jak Salomon prosperował, stawał się mniej pobożnym. On stał się co świat nazwałby wolnomyślnym. Królewskie rodziny okolicznych narodów chętnie oddawały swoje córki by stały się żonami Salomona, i on je szczodrobliwie przyjął. Jednak w skutku okazało się szkodliwym dla Króla i całego narodu, ponieważ każda z tych naczelnych żon uważała, że musi reprezentować powagę swego rodzinnego kraju w stolicy żydowskiej, a szczególnie musi reprezentować jego religijne uczucia. Dlatego pogańscy religioniści żywili wielką nienawiść do wspaniałej świątyni Jehowy i jego ściśle wykonywanych służb; a te żony, jako reprezentantki religii swoich ojców, natarczywie domagali się od Króla Salomona, że one też muszą mieć sposobność służenia swoim bogom, i że liberalność z jego strony nakłoniłaby go do zgodzenia się na ich żądania, aby wznieść ołtarze dla ich pogańskich bóstw.

Król, obfitujący w bogactwach, poddał się tym natarczywością swoich żon, i zbudował dla nich i ich zagranicznych ambasadorów i wizytatorów ołtarze, kaplice i inne miejsca poświęcone rozmaitym fałszywym bogom okolicznych narodów – nie że Król wierzył w nie lub cześć im oddawał, lecz przez swój mylny pogląd liberalności i mylną wspaniałomyślność dla jego żon i ich sentymentów, on pogwałcił swój najwyższy sens odpowiedzialności do swego własnego Pana, Jehowy. Stopniowo ta pobożność, którą posiadał na początku, i którą Pan błogosławił przez dwie specjalne manifestacje, uległa, i Salomon stawał się coraz mniej mężem według serca Bożego; posiadał coraz mniej lojalności serca i gorliwości jego ojca Dawida w czynieniu woli Bożej i nabożności.

SALOMONOWA NIELOJALNOŚĆ ZGANIONA

Nasza lekcja mówi nam jak Pan zganił Salomona za jego postępowanie; niewątpliwie przez Proroka Achyjasza (w. 29-37). Pan zapewnił Salomona, że dla jego niewierności, większa część jego królestwa będzie gwałtownie wydarta od jego syna i wejdzie pod rząd jednego z jego sług – Jeroboama. Ten mąż był zaufanym urzędnikiem w podwyższaniu podatków i werbowaniu robotników dla wykonywania różnych czynności dla Króla. Ten sam Prorok pomazał Jeroboama, w imieniu Pańskim, by był królem nad dziesięcioma pokoleniami; lecz zamiast czekać na Pański czas, jak Dawid uczynił, Jeroboam podniósł bunt przeciwko Królowi, lecz nie powiodło mu się i był zmuszony uciekać przed armią Króla do Egiptu. Później, w słusznym u Boga czasie, on stał się Królem nad tymi dziesięcioma pokoleniami. Można tu nadmienić, że zawiera się w tym lekcja dla wszystkich z ludu Bożego; że mamy oczekiwać na Pana, na jego czasy i chwile, tyczące się wszystkich spraw życiowych, wielkich i małych. Od nas zależy by być wiernymi i czujnymi i wyglądać Boskiej opatrzności; nie uprzedzać, czyli nie przedsięwziąć czegoś przed słusznym czasem Pańskim.

„Jego zamiary szybko dojrzeją,
Każdej godziny się rozwijają;
Zawiązek może mieć gorzki smak,
Lecz jak pięknym będzie z tego kwiat.”

ANTYTYPiczne KRÓLESTWO

Jedynie wtenczas, gdy pamiętamy, że królestwo Boże pod panowaniem Salomona było cieniem, typem królestwa Chrystusowego, możemy otrzymać właściwy pogląd na tą sytuację. To było typowe królestwo Boże i Salomon zajmował tron jako reprezentant Boga. Więc większy niż Salomon ewentualnie usiądzie na tronie ziemskim i rozszerzy to królestwo do samych krańców ziemi; wniesie do tego królestwa bogactwa, zaszczyty, mądrość i moc większe aniżeli możemy obecnie wyobrazić sobie, i czego Salomonowe królestwo było li tylko słabym „cieniem rzeczy przyszłych”. Niedoskonałości Salomona jednak nie mają być uważane jako typowe niedoskonałości w królestwie Chrystusowym. One uczą inną lekcję, mianowicie, że wszelka moc i mądrość w obecnym czasie napotykają przeszkody przez otaczające nieprzyjazne warunki, tak, że one stają się pułapką, sidłem dla najmądrzejszych i dobrze myślących ludzi. W międzyczasie, Bóg obiecał przez Mojżesza i Proroków, większego od Salomona, mądrzejszego od niego, bogatszego i możniejszego niżeli Salomon; zdolny i chętny do wykonania woli Bożej między ludźmi, i zaprowadzenia królestwa wiecznej sprawiedliwości. To królestwo jeszcze nie ukazało się między ludźmi, więc wciąż jeszcze modlimy się: „Przyjdź królestwo twoje; bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”.

Gdy przypominamy sobie, że o tym królestwie wzmianka była uczyniona na samym początku, gdy Pan powiedział, że „to potrze tobie głowę” i że później była wyraźniejsza obietnica dana Abrahamowi, „a będą ubłogosławione w tobie wszystkie narody ziemi i w nasieniu twojem”, możemy łatwo widzieć, że z ludzkiego punktu patrzenia, nadzieja ta długo odwłacza. Izrael spodziewał się, że będzie stanowił to królestwo i oczekiwał Mesjasza, tegoż królestwa Głowę i Pana, by rządził ich narodem i użył go, by błogosławić wszystkie narody ziemi. Lecz gdy Mesjasz przyszedł na świat i do swego ludu, tego poświęconego narodu, znalazł ich niegodnych błogosławieństw Królestwa; nawet nie znalazło się 144 000 godnych stania się członkami jego ciała, kościołem, jego małżonką, współdziedzicami z Nim w jego królestwie. To było tym, co Bóg przewidział i przepowiedział, mówiąc: „Choćby liczba synów izraelskich była jako piasek morski, tylko ostatki zachowane będą” (Rzym. 9:27). To nie oznacza, że przeważająca część tego narodu jest stracona w znaczeniu nie do odzyskania, lecz raczej, że tylko znikomy ostatek był zachowany, zgodnie z ich oczekiwaniami odnośnie ich stosunku do klasy królestwa, Ten godny ostatek prawdopodobnie składał się mniej więcej z 20 000 członków, którzy byli powołani podczas okresu misji naszego Pana i następujących trzydziestu siedmiu lat żydowskiego czasu żniwa i spłodzenia z Ducha Świętego. Ci stali się zawiązkiem duchowego Izraela, i od tego czasu zgodnie z proroctwem, Pan wzywał różne przewody do zgromadzania podobnej klasy ze wszystkich narodów, ludów, królestw i języków. Wierzymy, że wkrótce ogólna liczba tych 144 000 zostanie wypróbowaną, doświadczoną i przyjętą poza zasłonę, „ale wszyscy przemienieni będziemy, bardzo prędko w okamgnieniu”, z ludzkiego do niebiańskiego stanu – do Boskiej natury.

To dawno przyobiecane królestwo oczekuje na rozwinięcie się tego „o maluczkie stadko!” królów i kapłanów, którzy będą królować z Chrystusem na ziemi, jako członkowie Mesjanistycznego grona, którego On będzie Głową i Panem jak i Odkupicielem. Z uwielbieniem ostatniego z członków tej wybranej klasy nastanie słuszny czas na ustanowienie królestwa miłego Syna Bożego w mocy i wielkiej chwale. Wówczas będzie wypełniona ta obietnica „a będą ubłogosławione w tobie wszystkie narody ziemi i w nasieniu twojem”, ponieważ wybrany kościół jest częścią tego nasienia Abrahamowego; przeto obietnica której oni są dziedzicami z Chrystusem nie może być wypełniona aż ich wybór i uwielbienie będzie dopełnione. Do tego chwalebnego uskutecznienia ludzkiego odkupienia skierowane są wszystkie obietnice i zarządzenia Słowa i planu Bożego.

ZBAWICIEL, KTÓRY JEST CHRYSTUS

To doprowadza nas do drugiej części tej lekcji, która ma szczególniejszą łączność z czasem Gwiazdki. Jest to rzeczą mniej ważną, że 25 grudzień nie jest rocznicą urodzenia się naszego Pana. Według tego, co podaje Pismo Święte; w rzeczywistości, On urodził się około 25 września, dziewięć miesięcy później. Jeden dzień tak dobrze jak i drugi może posłużyć nam do obchodzenia narodzenia się naszego Zbawcy w ciele, jako dar miłości Bożej dla potępionego i umierającego świata. Zaiste, pod niektórymi względami dzień 25 grudnia, który odpowiada dacie zwiastowania, czyli spłodzenia z Ducha Św. w żywocie Marii, może być uważany nawet więcej odpowiednim dniem do obchodzenia aniżeli dzień Jego śmierci. Czy to nie wtenczas Ojciec rozpoczął posłanie Swego Syna, rozpoczął dawanie nam daru człowieka Chrystusa Jezusa? Wprawdzie, przy narodzeniu, jako niemowlę, nie mógł nas zbawić. Jego spłodzenie i narodzenie były ważnymi, lecz przypadkowymi dla człowieka trzydziestoletniego składającego ofiarę i mówiącego, „Tedym rzekł: Oto idę (na początku księgi napisano o mnie), abym czynił, o Boże! wolę twoję” (Żyd. 10:7). Tam ta wielka ofiara za grzech została ofiarowana Ojcu i była przyjęta, co było okazane przez obdarzenie Go Duchem Św., który znowu spłodził naszego Pana do duchowej natury na Boskim poziomie.

Przez trzy i pół lat Jego misji, On składał swoje ciało w ofierze, podczas gdy nowe stworzenie wzrastało, było doświadczane i uznane, a ostatecznie, w jego zmartwychwstaniu, On został usprawiedliwiony w duchu, czyli udoskonalony jako nowe stworzenie. Nasz Złoty Tekst w zupełności to potwierdza. W dniu narodzenia się naszego Pana, Zbawiciel narodził się, Ten, który miał zbawić jego lud nie tylko od ich grzechów, lecz od kary za te grzechy, karę śmierci – zbawić ich od grobu. W rzeczywistości On nie stał się Zbawicielem aż doszedł do trzydziestu lat. W szerszym znaczeniu tego słowa, Jezus jeszcze nie stał się Zbawicielem, Wyswobodzicielem.

To, co On czynił podczas Jego ziemskiej misji i ofiarowywania siebie, było jedynie zakładaniem fundamentu dla zbawienia świata przez wydawanie swego życia każdodziennie umierał, „Sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Po ukończeniu tej części swego dzieła, On, w Pięćdziesiątnicy rozpoczął dzieło zbawienia „o maluczkie stadko!”; „wybranych”, tych, którzy wiarą przyjmą Jego łaskę. Lecz nawet i to dzieło nie jest jeszcze skompletowane; jak Apostoł wyraził, „Albowiem nadziejąśmy zbawieni”.

Wiarą i nadzieją możemy przyjąć Pańskie obietnice zmartwychwstania od umarłych w słusznym czasie. Te obietnice działają w takiej zupełności, że nawet obecnie dozwalają nam mówić i myśleć o sobie z punktu Pisma Św. jako już więcej nie umarłymi ze światem, lecz poczytywani jako powstałymi z Chrystusem, do nowości żywota, które przynosi nam duchowe błogosławieństwa kosztem cierpień i samozaparcia aż do śmierci. To zbawienie, które oczekujemy, i które Pan obieca, że ostatecznie otrzymamy, będzie, jak Apostoł nam mówi, „aż do objawienia Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (1 Tym. 6:14).

ZBAWIENI NADZIEJĄ I AKTUALNIE

Ktokolwiek nie widzi różnicy pomiędzy zbawieniem nadzieją w obecnym czasie a aktualnym zbawieniem w poranku zmartwychwstania, nie posiada klucza potrzebnego do wgłębiania się i radowania Słowem Bożym i planem. Jakkolwiek cenna nadzieja obecnego czasu, ona sama w sobie miałaby mało wartości, bez rzeczywistości, którą ona zapowiada. To zbawienie, w celu którego Chrystus przyszedł aby dać ludzkości, nie jest jedynie nadzieją, którą możemy się cieszyć, lecz prawdziwą rzeczywistością, taką jaką On obiecał nam iż będzie urzeczywistnioną w Jego Tysiącletnim królestwie. Całe dzieło Tysiącletniego królestwa będzie dziełem zmartwychwstania. Nie tylko cały rodzaj ludzki powstanie z grobu, jak Jezus obiecał (Jan 5:28), lecz oni powstaną w celu podniesienia się z obecnego stanu grzechu do chwalebnej doskonałości doskonałych ludzkich istot – którą Adam utracił przez nieposłuszeństwo – do wyobrażenia Bożego, a ponadto wartościowe lekcje zyskane podczas panowania grzechu i śmierci.

ZARODEK KRÓLESTWA BOŻEGO

Królestwo Mesjasza będzie światowym imperium, w którym każde kolano się skłoni i każdy język wyzna ku chwale Bożej; kiedy „będzie napełniona znajomością Pańską” (Iz. 11:9). „I nie będzie uczył żaden bliźniego swego, i żaden brata swego, mówiąc: Poznaj Pana; albowiem wszyscy mię poznają, od najmniejszego z nich aż do największego z nich”. Dotąd modlimy się o to królestwo i jeszcze je nie otrzymaliśmy, lecz „o maluczkie stadko!”, „wybranych”, którzy słyszą to wezwanie i są posłuszni jemu – o nich jest powiedziane, iż są królestwem Pańskim w zarodku, z dwóch przyczyn: 1) Oni dobrowolnie poddają się Panu i starają się by Jego wola wykonywała się w nich, w myśli, słowie i uczynku, – dzień po dniu, coraz to w większym stopniu; i 2) ponieważ oni mają być członkami królewskiej rodziny, która, z Jezusem, jako Głową, tym wielkim Prorokiem, Kapłanem i Królem będzie królować podczas Tysiąclecia, Oni będą Jego współdziedzicami, których urząd, czyli służba, także będzie obejmowała w sobie królowanie i kapłaństwo.

OBECNE DARY BOŻE

Radujmy się więc i napełniajmy nasze serca oceną Boskiej miłości i wspaniałomyślności, które dały nam ten wielki dar Mesjasza, a przez to, pośrednio, znajomość o Królestwie, które ma przyjść i naszego udziału w tym królestwie, które będzie błogosławić świat. Tak jak darmo otrzymaliśmy, tak darmo dawajmy, i w ten sposób naśladujmy naszego Pana i Ojca niebiańskiego. Niektórzy może mają sposobność udzielania wiele darów różnego rodzaju. Wszyscy będą posiadali przywilej zaofiarowania swoim bliźnim, pośrednio lub bezpośrednio, dary miłości Bożej, przez uczynienie im znajomym bogactwa Jego łaski, jak jest przedstawione w „Boskim Planie Wieków.”

Poselstwo miłości Bożej jest najbardziej cenną rzeczą, jaką kiedykolwiek otrzymaliśmy, i miejmy to na myśli, gdy ofiarujemy dary drugim, że, cokolwiek moglibyśmy dać lub nie dać naszym drogim przyjaciołom i sąsiadom i naszym umiłowanym, możemy ten dar ofiarować im; i nasza obyczajność i ogólne postępowanie powinno dowieść jak go oceniamy ponad wszelkie klejnoty, a tak najlepiej zalecimy dar Boży drugim i dopomożemy im ocenić go. W takim przedstawianiu poselstwa Bożego, uprzejme słowa, miłe spojrzenia, wypłyną z miłującego serca, które samo zostało ocalone mocą prawdy od mocy przeciwnika, grzechu i samolubstwa. Nauczmy się rozdawać te dary łaski i prawdy i dobrotliwe wpływy wszystkim dokoła nas, nie tylko raz w roku, lecz każdego dnia i każdej godziny, i nie tylko naszym przyjaciołom, lecz, na podobieństwo Boga, także naszym nieprzyjaciołom, albowiem „Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech; bo on to czyni, że słońce jego wschodzi na złe i na dobre, i deszcz spuszcza na sprawiedliwe i na niesprawiedliwe”.

====================

— 15 grudnia 1908 r. —