R4804-126 Nie grzesz językiem swoim

Zmień język 

::R4804 : strona 126::

Nie grzesz językiem swoim

„Będę strzegł dróg moich, abym nie zgrzeszył językiem swym; włożę munsztuk w usta moje, póki niepobożny będzie przede mną” – Ps. 39:2

Nasz ogólny sposób myślenia ma wiele wspólnego z naszym językiem, z naszą mową. Ktokolwiek posiada właściwą kontrolę nad swoim sercem, ten będzie mógł właściwie rządzić sobą w każdym tego słowa znaczeniu. Jeśli drogi nasze podobają się Panu, jeśli są one drogami sprawiedliwości, to z obfitości serc naszych wychodzić będą słowa przyjemne słuchającym. Gdy nasze drogi  są właściwe, nasze rozmowy też będą właściwe. Ludzie na ogół miłują samych siebie i unikają mówienia czegokolwiek gorzkiego ,ujemnego o sobie. Lecz człowiek, który nienawidzi bliźniego swego, nie będzie miał wielkiej  trudności mówić o nim źle.

Chociaż język jest jednym z najbardziej użytecznym członkiem, to jednak koniecznym jest założenie na niego munsztuku, ograniczenia, aby kontrolować jego wpływ. Językiem możemy chwalić naszego Boga lub też możemy mu złorzeczyć. Znajdując się w towarzystwie ludzi niezbożnych, musimy bardziej mieć się na baczności niż  wobec sprawiedliwych, ponieważ u pierwszych myśli chylą się ku złemu. Dlatego będąc w otoczeniu niezbożnych, stykamy się ze skażonymi wpływami. W takich przypadkach, trudno przychodzi niektórym z życzliwym usposobieniem, okiełznać swój język; lecz lepiej jest to uczynić, aniżeli mówić z bezbożnymi nawet o dobrych rzeczach, o jakich byśmy swobodnie rozmawiali ze sprawiedliwymi. Radą Pana Jezusa jest: „Nie miećcie pereł waszych przed świnie by – obróciwszy się nie rozszarpały was”.

Oprócz ludzi światowych, źle usposobionych, jest jeszcze inna klasa nazwana w Piśmie Świętym niegodziwi, ludzie, którzy posiadają znajomość Boga, lecz zajęli stanowisko przeciwne Bogu. Judasz był jednym z tej klasy. Podobnie i teraz jest wielu o usposobieniu zdradliwym. Nikt nie zdaje odznaczać się tak zimnym cynizmem, jaki ujawnia ten, co już raz był uczestnikiem Ducha Świętego a później odwrócił się od Tego, który jest: „Droga, Prawda i Żywot”. Taki jest bardziej bezbożnym od innych,  ponieważ ma bardziej karygodną postawę. Nie ma znaczenia jak ostrożnymi byśmy byli, ci zniekształcą nasze słowa i zapewnią, że powiedzieliśmy coś, czegośmy wcale nie powiedzieli.

Ostrzeżenia Pisma Świętego nie są jedynie skierowane przeciw samemu językowi, ale przeciwko wpływom, jakie nasz język wywiera na drugich. Każdy zgodzi się, że język wywiera o wiele większy wpływ, bądź dobry bądź zły, aniżeli jakikolwiek inny członek ciała.

JĘZYK BYWA CZĘSTO PRZYCZYNĄ ZŁEGO W GRONIE LUDU BOŻEGO

Jak wędzidło kontroluje siłę konia a ster choć mały jednak i największym okrętem kieruje, tak i język lub pióro, jako pomocnik pierwszego, mogą wywierać wpływ dobry lub zły na wielką liczbę ludzi. Jak ważnym więc jest język! Wiele razy daje się zauważyć, że język jest więcej czynny jako narzędzie złego, aniżeli dobrego; burzy on budowę wiary zamiast ją wzmacniać; sieje nasienie niezgody i niezadowolenia, zamiast sprawiedliwości i pokoju! Podczas gdy jest to prawdą szczególnie między ludźmi światowymi, dzieje się to i między ludem Bożym; każdy powinien pamiętać, że jest do pewnego stopnia nauczycielem i że każdego dnia językiem swoim może służyć sprawie prawdy, sprawiedliwości i pokoju, albo w równej mierze przynosić szkodę.

W niepoprawnym świecie język jest jako nigdy niegasnące zarzewie rozniecające „ogień” złości, nienawiści, zazdrości, zwad, wszelkich niegodziwości i namiętności upadłej natury. Nie dziw więc, że Apostoł oświadcza, iż figuralnie, język jest zapalony od ognia gehenny – wtórej śmierci. Żar języka przyprowadza do zguby nie tylko swojego właściciela, lecz i wielu innych.

Jako istoty niedoskonałe, nie zawsze możemy ustrzec naszych słów i czynów. Pomimo naszych najlepszych wysiłków nieraz błądzimy tak w słowie jak i w uczynku; dlatego powinniśmy dokładać wszelkiej pilności, aby zdobyć nad swoimi słowami i nad całym życiem doskonałą kontrolę; boć wiemy, że z każdego niepożytecznego słowa musimy zdać rachunek w naszym obecnym dniu sądu.

POWINNIŚMY ZDAWAĆ RACHUNEK CODZIENNIE

Jeżeli codziennie badamy nasze życie a co jest obowiązkiem każdego Chrześcijanina i zauważymy, że zgrzeszyliśmy w jakikolwiek sposób językiem swoim, powinniśmy pamiętać, że „jeźliby kto zgrzeszył, mamy Orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1 Jana 2:1); i że w imieniu tegoż Orędownika możemy się zbliżyć do tronu łaski. Tam możemy przedłożyć Ojcu Niebieskiemu naszą sprawę przyznając się do grzechu; nasz szczery żal za niepowodzenie w służeniu Bogu i Jego sprawie życiem świątobliwym lub rozmową, prosząc Go, aby winy nasze raczył darować przez zasługi Chrystusa, przyznając z pokorą, że tylko w drogiej Jego krwi spoczywa cała nasza nadzieja i ufność.

Tym sposobem powinniśmy zdawać rachunek z każdego próżnego słowa, wyrażając słowa pokuty, będąc wzmocnieni wiarą w przypisaną zasługę Chrystusową,  możemy być uniewinnieni. W przeciwnym razie te próżne i bezpożyteczne słowa, będą świadczyć przeciwko nam i będziemy musieli ponieść konsekwencje. Pierwszym tego złym skutkiem będzie własna szkoda, bo każda zła myśl a tym więcej złe słowa, zatwardza nasz charakter i skłania go ku niesprawiedliwości. Druga konsekwencja to danie złego przykładu innym i pobudzenie ich do złego. „Odpowiedź łagodna uśmierza gniew; ale słowa przykre wzruszają popędliwość” (Przyp. 15:1). Tak więc, z powodu niemądrych lub przykrych słów, możemy sprowadzić na siebie trudności, które staną się karzącym czynnikiem sprawiedliwości,  uczącej nas samokontroli i wyrozumiałości dla uczuć i opinii drugich ludzi.

Często się zdarza, że Bóg (lub też szatan) winiony bywa za zsyłanie naszych doświadczeń, które w rzeczy samej, są tylko naturalnym wynikiem naszych własnych błędów. Ci, co nie umieją dopatrzyć się w sobie przyczyny takich doświadczeń, na próżno modlą się, aby Bóg cudownym sposobem odjął od nich to, co oni sami powinni uczynić i pozbyć się przez posłuszeństwo Słowu Bożemu i silną samodyscyplinę. „Bo gdybyśmy się sami rozsądzali (i naprawiali), nie bylibyśmy sądzeni. Lecz gdy sądzeni bywamy, od Pana bywamy ćwiczeni (w wielu razach przez doświadczenia wynikłe z naszych omyłek), abyśmy z światem nie byli potępieni” – 1 Kor. 11:31,32.

SKŁONNOŚCIĄ UPADŁEJ NATURY JEST WINIĆ DRUGICH RACZEJ ANIŻELI SIEBIE

Uznając nawet zasadę, że trudności nie są powodowane wprost przez Boga lub przez diabła („Bo każdy bywa kuszony [doświadczany], gdy od swoich własnych pożądliwości bywa pociągniony”, to jednak naturalną skłonnością człowieka jest zawsze winić kogoś innego i myśleć, że jego brak cierpliwości, jego pochopne słowa i czyny są winą kogoś innego a nie jego. Jak wielu zwodzi siebie samych i schlebia sobie, myśląc: „Gdyby każdy był tak rozumnego i dobrego usposobienia jak ja, to nasza rodzina, nasz Zbór i nasza społeczność byłyby istnym rajem na ziemi! Umiłowani! Starajmy się badać dobrze samych siebie, bądźmy pokornymi, bo inaczej duch wyniosłości i samolubstwa, jaki stara się opanować nasze serce może przynieść nam potępienie.

„Albowiem jeżeli miłujecie tych, którzy was miłują, jakąż łaskę (w oczach Bożych) macie? albowiem i grzesznicy toż właśnie czynią” (jakaż więc w tym zasługa?) (Łuk. 6:32,33). Tylko wtedy, gdy „ponosimy frasunki cierpiąc bezwinnie”, cierpienia nasze są przyjemne Bogu, jako ofiara wdzięcznej wonności. „Bo cóż jest za chwała, jeźlibyście grzesząc cierpliwie znosili, by was i pięściami bito? Ale jeźli dobrze czyniąc i cierpiąc znosicie, to jest łaska u Boga; albowiem na to też powołani jesteście” (1 Piotra 2:19,20). Umiłowani, baczmy pilnie na to, aby nasze cierpienia były tylko dla sprawiedliwości, a nie obwiniajmy Boga ani naszych bliźnich, za przykrości wynikłe z naszych odziedziczonych lub rozwiniętych w nas wad.

Jeżeli jesteśmy prawdziwie ludem Pańskim, to znajdujemy się teraz na sądzie, a oceniając fakt ten coraz wyraźniej, „jakimiż mamy być w świętych obcowaniach i pobożnościach?” (2 Piotra 3:11). Pobożność nie zawiera w sobie żadnych szkodliwych plotek, ani żadnych brudnych rozmów, ani niewiernych i buntowniczych słów. Pamiętajmy więc by uregulować nasz rachunek z Panem codziennie; by się upewnić, że każde puste słowo zostało odpokutowane, a tym samym zostało przebaczone, aby nie mogło świadczyć przeciwko nam. „Tylko się tak sprawujcie (w mowie i w codziennym życiu) jako przystoi Ewangelii Chrystusowej”.

CZYSTE MYŚLI TWORZĄ CZYSTE SŁOWA

„Cokolwiek jest prawdziwego, cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego, jeźli która cnota i jeźli która chwała, o tym przemyślajcie” (Filip. 1:27; Filip. 4:8). A to czyniąc będziemy zdolni z dobrego skarbca serca naszego wypowiadać słowa prawdy i uczciwości; oraz będziemy zdolni chwalić naszego Boga świątobliwym życiem i takimiż rozmowami. „Obcowanie wasze mając poczciwe między poganami, aby zamiast tego, w czym was pomawiają jako złoczyńców, dobrym, się uczynkom waszym przypatrując chwalili Boga w dzień nawiedzenia” – 1 Piotra 2:12.

Gdy uregulujemy codziennie nasz rachunek z Bogiem prosząc przy tym o Jego pomoc na lepsze zwycięstwo w dniu następnym, w takim razie ostoimy się na sądzie i zostaniemy uznani przed Bogiem, przez Chrystusa, mając świadectwo Ducha Świętego, że jesteśmy Mu przyjemnymi. Tak więc, drodzy bracia „strzeżmy dróg naszych, aby nie grzeszyć językiem swym” (Ps. 39:2). Nic nie wywiera tak potężnego wpływu jak język. Wpływ dobrego słowa lub myśli może rozszerzyć się bardzo szeroko, lecz tak samo szeroko rozchodzi się wpływ złych myśli i słów.

====================

— 15 kwietnia 1911 —