R5093-279 Charakterystyki zdrowego zmysłu

Zmień język 

::R5093 : strona 279::

CHARAKTERYSTYKA ZDROWEGO UMYSŁU

„Nie dał nam bowiem Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i zdrowego umysłu” – 2 Tym. 1:7 (UBG).

W TYM WERSECIE Św. Paweł zwraca się do dzieci Bożych – do tych, którzy opuścili świat, odwrócili się od grzechu i samolubstwa, którzy zostali spłodzeni z Ducha Świętego w wyniku zupełnego poświęcenia się Bogu i którym Orędownik przypisał swoją zasługę. Otrzymali Jego Ducha, nowy umysł, a tym samym mają ducha zdrowego umysłu.

Na początku Wieku Ewangelii istniały widzialne przejawy Ducha Świętego, znane jako „dary Ducha” (1 Kor.12:4-11), takie jak wiedza, moc uzdrawiania, moc dokonywania cudów, umiejętność mówienia językami itp. Dary te były wówczas udzielane z dwóch powodów: po pierwsze, aby wykazać, kto należy do ludu Bożego i po drugie, aby umocnić wiarę pierwotnego Kościoła. Były konieczne, aby Kościół został, że tak powiemy, zapoczątkowany.

Apostoł mówi, że te cudowne dary miały trwać tylko przez pewien czas, ale miały się rozwijać owoce ducha – pokora, cierpliwość, łagodność, braterska uprzejmość, wiara, nadzieja i najważniejsza ze wszystkich, miłość (1 Kor. 13 [1 Kor. 13:1-13]). Dary Ducha wygasły wraz ze śmiercią Apostołów i tych, którym Apostołowie udzielili tych darów. Lecz owoce i łaski pozostają do dziś.

Odkąd zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, rozpoczyna się w nas dzieło przemiany. Jednak na ogół przyjęcie Ducha początkowo nie daje widocznych oznak. Rozwijamy się w wiedzy, miłości i wszystkich innych owocach Ducha w miarę, jak otrzymujemy Ducha Świętego, który jest udzielany po to, aby rozwinęły się nasze umysły i serca i aby nastąpiło w nas dzieło przekształcenia, które przynosi owoce Ducha w naszym charakterze i życiu. W przypadku niektórych z nas owoce te rozwijają się szybko, u innych powoli.

Winorośl przynosi nam dary dzięki temu, że rodzi winogrona. Tak jak owocowanie w naturze jest w pewnym sensie cudem, podobnie cudem są owoce i łaski Ducha, które ujawniają się w naszym życiu, jednak ponieważ rozwijają się stopniowo, dlatego nie wydają się cudowne.

Pan jest prawdziwym Krzewem Winorośli, a Jego prawdziwi uczniowie są gałęziami tego Krzewu. Duch Krzewu Winorośli musi przenikać wszystkie jego gałęzie, a owoc Krzewu musi pojawić się na każdej z nich. Należy jednak koniecznie pamiętać o tym, że uzyskanie ostatecznego błogosławieństwa i przyjęcie przez Ojca zależy od naszego nieustannego trwania w tej błogosławionej łączności z Krzewem Winorośli oraz od przynoszenia przez nas owocu. Jeżeli nie zdołamy tego dokonać, nie utrzymamy tej relacji. Jeśli jednak przyniesiemy obfite owoce Ducha, pewnego dnia staniemy się latoroślami uwielbionego Winnego Krzewu – Chrystusem Bożym.

BOJAŹŃ FORMĄ SAMOLUBSTWA

W naszym tekście Apostoł charakteryzuje tego Ducha, udzielonego nam przez Boga. Nie jest to duch bojaźni ani trwogi, ani też duch nieśmiałości. Tam, gdzie pojawia się duch samolubstwa, towarzyszy mu mniejsze lub większe poczucie strachu. Możemy zauważyć, że w przypadku naszych pierwszych rodziców duch bojaźni pobudził ich do ukrycia się przed Panem. Przypominamy sobie, że Kain zląkł się i uciekł (1 Moj. 3:10; 1 Moj. 4:14). Podobnie przez wszystkie wieki, duch bojaźni wywierał potężny wpływ na ludzkość. Gdy nadciąga burza, wielu ludzi zachowuje się tak, jakby obawiało się, że

::R5094 : strona 279::

została zesłana specjalnie przeciwko nim.

Wszelka bojaźń jako jedna z form samolubstwa składa się z elementów miłości własnej. Ludzie obawiają się, że mogą utracić jakieś rzeczy, które samolubnie pragną zachować. Wielu pogan okazuje ducha bojaźni, podobnie jest w wielu narodach chrześcijańskich. Ludzie służą Bogu nie dlatego, że pragną stać się współpracownikami w Jego dziele, lecz ze strachu. Nauczono ich, że powinni chodzić do kościoła. Obawiają się tego, co Bóg by im zrobił, gdyby tam nie poszli. Niektórzy kaznodzieje mówią: „Gdybym ja wierzył tak, jak wy, że nie ma wiecznych mąk, to robiłbym niewyobrażalnie podłe rzeczy”. Mówiąc to, dowodzą, że nie kieruje nimi Duch Święty, ale duch bojaźni, grzeszny duch. Duch bojaźni nie pochodzi od Boga.

Istnieje oczywiście święta bojaźń – bojaźń przed zrobieniem czegoś, co obraziłoby Boga lub przyjaciela. Powinniśmy obawiać się, że obrazimy przyjaciela, obawiać się, że zranimy lub skrzywdzimy przyjaciela albo kogokolwiek innego. Jeżeli miłujemy naszego Niebiańskiego Ojca, powinniśmy odczuwać bojaźń, aby nie uczynić niczego, co wywołałoby Jego niezadowolenie.

W liście do Żydów Apostoł mówi: „Bójmy się więc, gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do jego odpoczynku, aby czasem się nie okazało, że ktoś z was jej nie osiągnął” (Żyd. 4:1, UBG). Nie obawiajmy się zła, lecz bójmy się, abyśmy nie utracili błogosławieństw, które są obiecane zwycięzcom. Bóg udziela błogosławieństw jedynie tym, którzy osiągną pewien rozwój charakteru. Jednak bojaźń, jaką ma świat, jest zupełnie niewłaściwa. Jeśli ktokolwiek z ludu Pańskiego odczuwa taką bojaźń, pochodzi ona z innego źródła niż duch Prawdy.

PRZEMIENIAJĄCY WPŁYW DUCHA ŚWIĘTEGO

Kontynuując, Apostoł wskazuje, co daje nam Duch Pański. Jest to duch mocy, stanowczości. Nikogo, kto stara się postępować zgodnie z tym Duchem i zna miłość Bożą, Bóg nie

::R5094 : strona 280::

opuści, ale wybawi go od zła. Tacy mają ducha odwagi, czyli wpływ umysłu, który pochodzi z tego ducha mocy. Dodaje on im takiej siły, że mogą dokonać więcej, niż mogliby zrobić, gdyby go nie mieli. To zadziwia nawet ich samych. Mają pokój Boży, który sprawia, że pragną pełnić wolę Boga i potrafią skutecznie ją wykonać zgodnie z Bożym upodobaniem – Filip. 2:13.

Ci, którzy przyjmują Prawdę, stają się inni, niż byli przed przyjęciem jej ducha. Z reguły ich sąsiedzi i przyjaciele spostrzegają tę zmianę. Gdy żona zdobywa wiedzę na temat Prawdy, jej mąż często jest zdumiony stanowczością jej postępowania zgodnie z tym, co słuszne. Ta stanowczość nie jest duchem arogancji, ale duchem pewności, że Bóg może i jest gotów pokierować wszystkimi sprawami tak, aby przyniosły one dobro. Podobnie jest w przypadku męża. Wiele żon dostrzegło, jak bardzo Prawda wzmocniła ich mężów. Zmianę tę należy przypisać duchowi mocy, którego Bóg udziela swojemu ludowi. W miarę, jak otrzymujemy tego Ducha, otrzymujemy jego moc. Oczywiście niektóre charaktery są z natury silne, a Prawda czyni je jeszcze silniejszymi. Inne, z natury słabe, stają się silniejsze, wywołując podziw przyjaciół i znajomych.

Wszyscy, którzy znaleźli się w Szkole Chrystusowej, zdają się doświadczać podobnego rozwoju. Stają się lepszymi ludźmi niż byli wcześniej. Niekoniecznie lepiej wyglądają, chociaż Duch Pański pomaga im w tym, że dostrzegają potrzebę zadbania o czystość i schludny ubiór. Pomaga im bardziej zważać na to, co i jak mówią. Duch ten wywiera wpływ na ich słowa, uczynki, postępowanie – na wszystko. Dzięki jego wpływowi stają się cierpliwsi i uprzejmiejsi wobec braci. Wszystkie te przymioty ujawniają się w coraz większym stopniu.

Niektórzy, pełniąc przez pewien czas Pańską służbę, zostają zauważeni przez innych, którzy stwierdzają: „Ci ludzie są bardzo inteligentni. Gdzie nauczyli się tak wysławiać? Nie są dobrze wykształceni, a jednak tak dużo wiedzą o wydarzeniach na świecie! Wydaje się, że mają ogólną wiedzę o wszystkim”. To Słowo Boga dostarcza nam tej rozległej wiedzy, a Jego Duch daje nam moc do jej używania i przyswajania, ponieważ rozumiemy, że pochodzi ona z Pańskiego Słowa.

Otrzymujemy także ducha miłości. Apostoł mówi, że Duch Boży jest duchem miłości, ponieważ „[…] Bóg jest miłością” (1 Jana 4:8). Duch Boży jest Bożym sposobem myślenia, Bożym usposobieniem, Bożym wpływem. Ponieważ Bóg jest miłością, Jego Duch siłą rzeczy zawiera w sobie wszystkie te przymioty, które stanowią miłość.

Im więcej w nas Świętego Ducha, tym więcej miłości – przede wszystkim do Boga, potem do dzieci Bożych, później do znajomych i przyjaciół, a w końcu obejmie ona naszych nieprzyjaciół. Doprowadzi do tego, że będziemy troszczyć się również o ptaki i zwierzęta. Duch miłości powszechnie wywiera dobroczynny wpływ. To, co ma wpływ na myśli, z pewnością wpływa na słowa. W każdym, kto ma ducha miłości, przejawi się jego wpływ, przez co stanie się on bardziej miłujący i lubiany, gdy duch ten będzie wzrastać.

LEKCEWAŻENIE PRAW INNYCH TO FORMA SAMOLUBSTWA

Na koniec Apostoł wymienia ducha zdrowego umysłu. Człowiek został stworzony z dobrze zrównoważonym umysłem. Adam i Ewa nie potrzebowali fizycznego zapisu Prawa Bożego. Poczucie dobra i zła było tak wyraźnie wyryte w ich umysłach, że potrafili intuicyjnie rozpoznać dobro i zło. Jednak, gdy upadli, utracili tę umysłową równowagę.

Analizując kolejne stulecia aż do naszych czasów, przekonujemy się, że ludzkość zatraciła umiejętność rozróżniania dobra i zła. W krajach, gdzie praktykuje się kanibalizm, mieszkańcy wierzą, że wzajemnie zjadanie się jest właściwe. Uważają, że gdy zjedzą swych wrogów, którzy są silni, sami nabiorą siły. Takie bezwzględne lekceważenie praw innych jest duchem samolubstwa. Dostrzegamy tego ducha także w krajach cywilizowanych, gdzie wprawdzie nie zjada się swego wroga dosłownie, ale pożera się jego mienie i dobre imię.

Nasz Pan powiedział o faryzeuszach, że choć byli bardzo dokładni w oddawaniu jednej dziesiątej z mięty, anyżu i kminku, pomijali ważniejsze przepisy Zakonu – sąd, miłosierdzie i wiarę. Wykazał, że Prawo Zakonu, które mówi: „Będziesz miłował bliźniego swego jak samego siebie” jest ważniejsze niż dawanie dziesięcin. Jezus także powiedział o faryzeuszach, iż przepełniała ich chęć wyzysku i chciwość oraz że przecedzali komara, a połykali wielbłąda, że pożerali domy wdów – Mat. 23:23-25,14.

Mówiąc to, nasz Pan chciał powiedzieć, że gdy któraś wdowa nie miała nikogo, kto mógłby się o nią zatroszczyć, to niejeden z tych znawców religii, przejąłby jej mienie, gdyby tylko mógł. Podobnie i w naszych czasach są ludzie, którzy rozmyślają, w jaki sposób mogliby skrzywdzić swych bliźnich. Nie zjadają ich, lecz pożerają ich majątek i niszczą ich charakter. Tacy ludzie są duchowymi kanibalami.

CHARAKTERYSTYKA ZDROWEGO UMYSŁU

W miarę jak rozwijamy ducha miłości, rozwijamy też ducha zdrowego umysłu. Duch ten pobudza nas do rozważania, co jest dobre, a co złe we wszystkich życiowych sprawach. Mamy nie tylko ducha Prawa Zakonu, ale także mamy Ducha Pańskiego, który nas poucza. Prawo Zakonu mówi: „Nie będziesz miał innych bogów przede mną”. Duch Prawa Zakonu mówi, że nie możemy pozwolić, aby bogactwo, bądź cokolwiek innego, odwróciło nasze myśli od Pana. Obecnie widzimy, że ludzie czczą akcje i obligacje, poświęcając najlepsze lata życia czczeniu mamony. Nie wiedzą, co czynią.

Ludzie ci zostali bardzo dobrze scharakteryzowani przez Bunyana. Przypominacie sobie, że gdy pielgrzymi znaleźli się w domu Tłumacza, ten wprowadził ich do pokoju, w którym był człowiek z grabiami do gnoju, zagrabiając do siebie kawałki słomy, patyczki i pyłki kurzu z podłogi. Nad jego głową znajdował się ktoś, trzymając w rękach niebiańską koronę. Złożył grabiącemu ofertę wymiany korony na jego grabie. Jednak człowiek ten ani nie spojrzał w górę, ani też nie zważał na to, co do niego mówiono.

Dzisiaj widzimy ludzi, którzy używając grabi do gnoju, gromadzą różne doczesne marności, a zebrawszy je, nie wiedzą, co z nimi zrobić. Gdy umrą, to co zgromadzili, być może przyniesie szkodę tym, którzy to odziedziczą. Pielgrzymi mieli zdrowy umysł, lecz człowiek gromadzący patyki, słomę i pyłki kurzu miał chory umysł. Dookoła widzimy ludzi o mniej lub bardziej niezdrowym umyśle, którzy nie zwracają uwagi na rzeczy naprawdę wartościowe i gonią za błahostkami.

Rozwijając ducha zdrowego umysłu, zaczynamy dostrzegać, co jest wartościowe, a co mało znaczące. Pragniemy coraz bardziej tego, co niebiańskie. Lecz świat myśli: „Popatrz na ten pyłek! Czyż ta słomka nie jest śliczna?” Inni mówią: „Weź trochę tych patyczków i robaczywych owoców, które tu mamy”. Jednak wszystko, o co ludzie zabiegają, jest złudzeniem.

Mówią o nas, że jesteśmy niespełna rozumu, ponieważ staramy się o lepsze rzeczy, o rzeczy niebiańskie. Podobnie mówili o Jezusie: „[…] Ma demona i szaleje […]” (Jana 10:20, UBG). Jak oświadczył Apostoł: „Jeśli zaś odchodzimy od zmysłów – dla Boga odchodzimy […]” (2 Kor. 5:13, UBG). Innym wydaje się dziwne, że nie nurzamy się w tym samym bagnie rozpusty (1 Piotra 4:4). I dzisiaj jest prawdą, że każdy, kto się stara żyć pobożnie, zostanie źle zrozumiany i oczerniony (2 Tym. 3:12). Jednak mamy okazać naszą odwagę, naszą wiarę i wierność wobec Pana oraz objawić Jego Ducha „[…] mocy i

::R5095 : strona 281::

miłości, i zdrowego umysłu” (2 Tym. 1:7, UBG). Tym, którzy do Niego należą, przejawianie Jego Ducha pomoże stać się „[…] więcej niż zwycięzcami […]” (Rzym.8:37, Przekład Żydowski). W ten sposób, nawet jeśli nie pomagamy światu, wzajemnie się budujemy w naszej najświętszej wierze – Judy 1:20,21.

Duch zdrowego umysłu jest najwspanialszym przejawem Ducha Świętego u tych, którzy są Pańskim ludem. Pod każdym względem daje im wiele korzyści w porównaniu z resztą rodzaju ludzkiego. Przynosi w obecnym życiu sposobności rozwinięcia charakteru. Poszerza i pogłębia świadomość o każdym dobrym sposobie postępowania. Czyni ich mniej wrażliwymi w odniesieniu do własnych praw, przywilejów i upodobań, a bardziej uważnymi na prawa i uczucia innych.

Duch zdrowego umysłu powoduje, że osąd człowieka staje się jaśniejszy, prawdziwszy i bardziej wiarygodny niż wcześniej, ponieważ duch ten pobudza go do przyjęcia wskazówek Słowa Bożego, co powinien, a czego nie powinien robić i do odrzucenia własnego błędnego osądu. Pokornym umożliwi sprawiedliwy osąd. Bez względu na niedoskonałość umysłu i ciała z powodu upadku, ci, którzy otrzymują ducha zdrowego umysłu, stają się dzięki temu lepsi, łagodniejsi, grzeczniejsi, mniej samolubni i bardziej wyrozumiali wobec innych. W ten sposób ćwiczeni będą rozwijać ducha miłości, aż osiągną zupełność, a wówczas to, co częściowe przestanie mieć znaczenie – 1 Kor. 13:10.

====================

— 1 września 1912 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.