::R5677 : strona 133::
„TO CZYNIĄC”, CO NALEŻY
„[…] albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie” – 2 Piotra 1:10.
KONTEKST powyższych słów pokazuje nam, że Apostoł zachęca do rozwijania owoców Ducha Świętego w sercu i o ile to możliwe w codziennym życiu – w słowach, uczynkach i myślach. Podsumowuje swój wywód, mówiąc, że ci, którzy będą postępować w tej sprawie według jego rady, dodawać opisane zalety jedna po drugiej i tym samym budować swój chrześcijański charakter, „nigdy się nie potkną”, To oznacza, że pojawi się pewna skłonność do upadku, pewne próby, i że przedstawiony rozwój charakteru będzie niezbędny, aby dana osoba mogła znieść te próby. Tak więc Apostoł zapewnia, że ci, którzy nie upadną, którzy przetrwają wszystkie takie próby, otrzymają hojne wejście „do wiecznego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa”. To właśnie jest dokładnie ten dział, do którego lud Pański jest zaproszony.
My, których oczy zrozumienia doznały oświecenia, potrafimy zdać sobie sprawę z siły i słuszności argumentów Apostoła. Jednak to, o czym on tu pisze, nie było zbyt często nauczane w logiczny sposób. Błędy średniowiecza utrudniały i niweczyły nauki Apostołów. Myśl, która wynika z wyznań wiary minionych czasów, głosi, że tylko garstka ludzi będzie zbawiona, a reszta świata zostanie skazana na wieczne męki i dozna niewypowiedzianych cierpień. Wielu ludzi tego świata zlekceważyło takie poglądy i nie dało im wiary, stwierdzając, że będą mieli swoją szansę itd. Inni, którzy należeli do ludu Pańskiego gorączkowo, starali się uratować jak najwięcej osób przed grożącymi im wiecznymi mękami. Niektórzy myśleli, że jeśli nie będą należeć do jakiejś określonej wspólnoty lub sekty, albo jeśli nie przyjmą jakiejś określonej formy chrztu lub nie odwrócą się od grzechu i nie przyłączą do jakiegoś kościoła, to w przyszłym życiu na pewno czeka ich niekończące się i niewypowiedziane cierpienie.
Nic dziwnego, że mając takie pomysły w głowach, byli zbyt zajęci, aby wystarczająco uważnie badać Słowo Boże i zobaczyć, czego ono naprawdę uczy, i dlatego też przyjęli własne plany zbawienia świata. Wydaje się, że ci, którzy dali się zwieść, są całkiem aktywni w tym, co nazywają dziełem zbawienia dusz. Nie możemy nie podziwiać ich odwagi i gorliwości, chociaż praca ta nie jest zgodna z wiedzą. Gdyby ich założenia były właściwe, to każdy chrześcijanin powinien rzucić się jak szalony do działania, usilnie starając się zbawić świat.
Przypuśćmy, że w naszym sąsiedztwie wybucha wielki pożar, a w pobliżu nie ma straży pożarnej i setki osób są w niebezpieczeństwie spalenia się żywcem, chociaż my sami jesteśmy bezpieczni. Przypuśćmy dalej, że ktoś wtedy powiedziałby do nas: „Chodźcie, zajmijmy się badaniem Biblii”. Wtedy na pewno szybko odpowiedzielibyśmy: „No nie! W tym budynku jest wielu ludzi, którzy zginą w ogniu, jeśli nie zostaną szybko uratowani”. Działalibyśmy w takim pośpiechu i z takim zaangażowaniem, aby ratować życie znajdujących się w niebezpieczeństwie ludzi, że nic na świecie nie byłoby w stanie nas zatrzymać.
DOKTRYNALNA DEZORIENTACJA WIELU CHRZEŚCIJAN
Wielki Przeciwnik napełnił umysły wielu chrześcijan błędnym przekonaniem, iż świat jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie, nie z powodu spalenia na śmierć, lecz z powodu wrzucenia do jeziora gorejącej siarki albo w otchłań niewyobrażalnej grozy i cierpienia, gdzie będzie zachowany w torturach przez nieskończone wieki! W ten sposób zaangażował chrześcijan do urojonego ataku na diabła, aby uratować dusze przed wiecznymi mękami. Dopiero gdy nasze oczy się otworzą i zobaczymy, że taki plan nie zagraża ani poganom, ani nikomu innemu, będziemy mogli zacząć używać ducha zdrowego rozsądku. Gdy zaczynamy rozumieć Boskie prawa i rozporządzenia, wtedy wszystko się zmienia przed oczami naszego umysłu. Rozumiemy, że Bóg w pełni zadbał o pogan i wszystkich ludzi, i uświadamiamy sobie, że:
„Cokolwiek by się stało,
Wiara mocno może ufać Jemu”.
Rozumiemy, że nasza praca jako chrześcijan polega na współpracy z Bogiem w dziele zbawienia klasy Kościoła – wybawienia nie od wiecznych mąk, ale od śmierci – i przyprowadzeniu do chwalebnego dziedzictwa z Chrystusem w Jego zbliżającym się Królestwie. Widzimy, że to wielkie dzieło postępuje przez cały Wiek Ewangelii i to w pewien uporządkowany sposób.
Ten błogosławiony związek z Chrystusem, który Bóg przygotował dla Kościoła, ma być wkrótce dopełniony podczas uczty weselnej. A następnie w Królestwie, które ma być ustanowione pod całym niebem, Kościół, jako Jego Oblubienica, będzie razem z Nim miał tę chwalebną sposobność podniesienia i wyzwolenia upadłej ludzkości, całego rodu Adama, przywracając ludzi – każdego, „kto zechce” – do chwalebnego stanu, który był utracony przez Adama, a odkupiony przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana, dzięki krwi Jego krzyża. Jakże wspaniałą rzeczą jest uświadomienie sobie, jak wszechstronny jest Boży Plan zbawienia, który w swoim chwalebnym postanowieniu obejmuje nie tylko tych obecnie żyjących, ale także wszystkich, którzy spoczęli w grobie! Gdy oczy naszego zrozumienia zostają w ten sposób oświecone, urojenia zostają usunięte z naszych umysłów, a my zaczynamy używać rozumu i dostrzegać piękne, cudowne rzeczy, które Bóg zaplanował jeszcze przed założeniem świata.
NAUKA O UŚWIĘCENIU UTRACONA DLA WIĘKSZOŚCI
W miarę jak się zastanawiamy, zauważamy, że naszym głównym celem jest nasze uświęcenie. „Taka jest bowiem wola Boża [wobec was]: uświęcenie wasze”. Kiedy myśleliśmy, że zbawienie świata zależy od naszych słabych wysiłków tutaj w ciele, to mieliśmy niewiele czasu na badanie Biblii lub na szczegółowe rozmyślanie o naszym uświęceniu. Rzeczywiście, myśl o uświęceniu zniknęła z umysłów większości wyznających chrześcijan, a chrześcijanin, który podkreślał znaczenie tej nauki, skazany był na naznaczenie piętnem religijnego fanatyka. Wydaje się, że powszechny pogląd zakłada, że ci, którzy naprawdę zostali w ten sposób odłączeni, stanowili z pewnością tak niewielką liczbę, że uświęcenie nie mogło być Bożym Planem skierowanym do Kościoła. Wielu zatem odeszło od Pisma Świętego i myślało, że tylko ci, którzy byli winni najbardziej ohydnych zbrodni, zostaną ukarani wiecznymi mękami, a wszyscy inni dostaną się w jakiś sposób do Nieba. Ludzie myśleli i wydaje się, że ta myśl przeważa dzisiaj w coraz większym stopniu, że jeśli ktoś nie umrze jako morderca lub nieprzestrzegający prawa, o nikczemnym charakterze, to będzie w jakiś sposób zbawiony.
Panuje pogląd, że „Jeśli ktoś może wcisnąć się do Nieba bez żadnego uświęcenia, to tym lepiej. Nie próbujcie wspinać się zbyt wysoko. Nie próbujcie zająć głównych miejsc w Niebie. Zajmijcie skromne miejsce” – przeczołgajcie się pod bramą, byle się tam dostać! Tak myśląc, wielu chciało wierzyć, że oni i ich przyjaciele pójdą do Nieba. Nasi przyjaciele katolicy są od dawna nauczani, że na pewien czas muszą iść do czyśćca. Ale prawie wszyscy inni mają nadzieję, że natychmiast pójdą do Nieba. Według sposobu myślenia tych chrześcijan idea uświęcenia, bycia świętym, tak jak świętym był nasz Pan, kroczenia Jego śladami, wcale nie jest poglądem biblijnym. Nie uważali tego za pogląd biblijny, ponieważ nie znali nauk biblijnych i nie chcieli dostosować się do tak wąskiej ścieżki – szersza i łatwiejsza droga
::R5677 : strona 134::
była o wiele przyjemniejsza dla ciała. Nie mogli uwierzyć, że Bóg zamierza usmażyć prawie wszystkich – z pewnością zadowoli się usmażeniem najbardziej zdegradowanych pogan i najgorszych charakterów chrześcijaństwa.
NASZA „ROZUMNA SŁUŻBA”
Zatem tacy przyjęli to, co wydawało się im rozsądną normą moralną, zamiast starać się dowiedzieć, co Biblia nazywa naszą „rozumną służbą”. W swym liście do Kościoła w Rzymie wybitny Apostoł Paweł (Rzym. 12:1) mówi: „Proszę was tedy, bracia! przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest
::R5678 : strona 134::
rozumną służbę waszą”. Kiedy pozbywamy się tych błędnych myśli i pojęć, a nabywamy ducha zdrowego rozsądku, to zaczynamy wtedy rozumieć więcej z cudownego Planu Boga – z Jego Sprawiedliwości, Mądrości, Miłości i Mocy, z Jego celów dotyczących Jego dzieci teraz, a świata w przyszłości.
Kiedy światło zaczyna docierać do umysłu i pewien zarys łaskawego Bożego Planu zbawienia staje się widoczny, wtedy pojawia się niebezpieczeństwo, że ci, których serca są samolubne i pozbawione wdzięczności, popadną w jeszcze większą światowość i będą zwracać bardzo mało uwagi na badanie Biblii, aby przy jej pomocy rozwijać owoce Ducha, a będąc przekonani, że z pewnością Duch ten pozostanie z nimi w każdej sytuacji, poświęcą się interesom, zarabianiu pieniędzy, przyjemnościom itp. Inni przeciwnie, odczują gorące pragnienie, by dziękować Panu za Jego wielkie miłosierdzie i miłość, które przejawiają się w Jego chwalebnym Planie Wieków. Starają się dowiedzieć, jaką jest wola Boża wobec nich, aby mogli ją wypełnić, i mówią: „Fakt, że Bóg nie jest takim demonem, który torturowałby wiecznie którekolwiek ze swoich stworzeń, ale przygotował tak wzniosły, wspaniały i pełen miłości plan zbawienia dla wszystkich, sprawia, że tym bardziej pragnę Mu służyć”. Jak powiedział Apostoł Paweł: Prawda jest „Dla jednych wonią śmierci ku śmierci, a dla drugich wonią życia ku życiu […]” i objawia prawdziwe uczucie serca – 2 Kor. 2:16, UBG.
POTRZEBY CHRZEŚCIJAN W OBECNYM „ZŁYM DNIU”
W ten sposób ci, którzy przyjmują Prawdę z miłości do niej, stają się badaczami Biblii. W miarę badania coraz bardziej uczą się, w jaki sposób każdy, kto należy do prawdziwego Kościoła, ma być uświęcany przez Prawdę, że wszyscy mogą doświadczyć zdolności do „uczestnictwa w dziedzictwie świętych w światłości”. Zdają sobie sprawę, że Kościół jest teraz powoływany, aby być świętymi Bożymi, aby oddzielić się od świata i mieć udział z Panem Jezusem w błogosławieniu i podnoszeniu całego świata w Wieku, który nastąpi po tym, w Wieku Tysiąclecia – obecnie tak już bliskiego. Takich właśnie Apostoł zachęca: „[…] przydajcie do wiary waszej, cnotę [męstwo]; a do cnoty, umiejętność; a do umiejętności powściągliwość [samokontrolę, umiarkowanie]; a do powściągliwości cierpliwość; a do cierpliwości pobożność; a do pobożności, braterską miłość, a do miłości braterskiej, łaskę [wszechogarniającą, wielkoduszną miłość, obejmującą cały świat, nawet naszych nieprzyjaciół]” – 2 Piotra 1:5-7.
Następnie Apostoł dodaje, „Albowiem gdy to będzie przy was, a obficie będzie, nie próżnymi [bezczynnymi, leniwymi], ani niepożytecznymi wystawi was to w znajomości Pana naszego, Jezusa Chrystusa”. W tym miejscu Apostoł pokazuje przeciwny skutek oddziaływania ducha świata na tych, którzy twierdzą, że są dziećmi Bożymi, a to w rezultacie prowadzi do zaniedbywania badania i przyswajania sobie Słowa. Piotr mówi: „Bo przy kim tych rzeczy nie masz, ślepy jest; a tego, co jest daleko, nie widzi, zapomniawszy na oczyszczenie od dawnych grzechów swoich.” Potem radzi wszystkim: „[…] Przetoż, bracia! raczej się starajcie, abyście powołanie i wybranie wasze mocne czynili, albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie. Tak bowiem hojnie wam dane będzie wejście do wiecznego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” – wersety 8-11 [2 Piotra 1:8-11].
POTRZEBA „ZUPEŁNEJ ZBROI BOŻEJ”
Starając się poznawać wolę Bożą po to, aby ją czynić, lud Boży przygotowuje się do chwalebnego dziedzictwa wiernych. Wzmocnieni dzięki rozwojowi charakteru ci, którzy stanowią lud Boży, nie upadną bez względu na to, na jakie próby Pan dozwoli, aby ich spotkały. W liście do Kościoła w Efezie Apostoł Paweł pisze o niektórych, którzy będą w stanie ostać się w ten „dzień zły”, i sugeruje, że bardzo wielu w tym czasie nie będzie w stanie wytrwać. Stwierdza, że ci, którzy mają nadzieję się ostać, będą musieli przywdziać „zupełną zbroję Bożą”. Różne części zbroi chrześcijanina będą wówczas niezbędne i Paweł wskazuje, że tylko ci, którzy są w pełni uzbrojeni, będą gotowi na ataki tego Dnia.
Pan nie objawił Apostołom, kiedy ten „zły dzień” nadejdzie. Wiedzieli, że należy on wciąż do przyszłości, ale jak odległa jest to przyszłość, nie wiedzieli. Nie oczekiwali, że stanie się to zanim umrą, ponieważ niektórzy z nich mówili, że spodziewają się, że opuszczą obecne ciało, umrą i obudzą w Pierwszym Zmartwychwstaniu, i że wierzą, iż wtóre przyjście Chrystusa nastąpi po pewnym, trochę odległym, czasie. Niewątpliwie, utrzymanie swego ludu w niewiedzy odnośnie do dokładnego czasu rozpoczęcia się Dnia Pańskiego aż do chwili, gdy nadejdzie właściwy czas, było częścią Bożego Planu, ale Bóg ich zapewnił, że będą w stanie wytrwać, gdy nadejdzie ten „zły dzień”, jeśli tylko sumiennie założą zbroję.
A teraz dożyliśmy do tego „złego dnia”, a skierowane do nas ważne poselstwo brzmi: „weźmijcie zupełną zbroją Bożą” – przygotujcie się na nadejście wielkiej próby, abyście mogli się ostać! Bądźcie gotowi! Każda część tej zbroi, każdy owoc Ducha jest częścią koniecznego przygotowania się na ten „zły dzień”, na tę „godzinę pokuszenia” teraz obecną. Wszystkie te elementy zbroi należy więc dokładać z wielką starannością. Przeczytajcie: Efez. 6:13-18; 2 Piotra 1:4-11; Gal. 5:19-26.
CZEMU TYSIĄCE UPADAJĄ
Teraz jest dawno przepowiedziany czas, w którym „padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej”. Dlaczego wszyscy ci ludzie upadną? Ponieważ zlekceważyli ten konieczny rozwój charakteru; ponieważ nie założyli zupełnej zbroi Bożej, a będąc pod wpływem złudzeń Przeciwnika oraz ducha tego świata i Babilonu, ich umysły uległy wypaczeniu. Starali się zbierać pieniądze dla pogan lub na budowę wspaniałych kościołów; organizowali kościelne kiermasze i zabawy itp., nie doceniając faktu, że konieczne jest budowanie własnego charakteru. Charakter, ukształtowany według nauki Słowa Bożego, jest absolutnie niezbędny, aby wejść do Królestwa Chrystusa. I dlatego ci wszyscy padają wokół nas.
Jeśli zupełna zbroja Boża była ważna w czasach Apostoła, to jest ona tym bardziej ważna dzisiaj. Potrzebujemy wszystkiego, co jest symbolizowane przez pancerz sprawiedliwości, tarczę wiary, przyłbicę zbawienia – osłonę chroniącą nasz umysł – sandały gotowości Ewangelii, miecz Ducha, czyli Słowo Boże. Potrzebujemy, aby nasze biodra były przepasane Prawdą. W ten sposób będziemy zdolni zachować naszą żywotną więź z Panem i Jego Domem oraz codziennie wzrastać w łasce i w poznaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa.
„W ostatecznych dniach” – powiedział Apostoł – „wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą”. Dlatego musimy być zupełnie ugruntowani w wierze i zdolni do złożenia zupełnej ufności w Panu. Niechaj Miecz Ducha będzie zawsze naostrzony i mocno trzymany przez nas w dłoni, abyśmy byli gotowi do służby w udzielaniu ochrony innym i w bronieniu samych siebie. Musimy nieustannie czuwać nad
::R5678 : strona 135::
naszymi własnymi cielesnymi słabościami i pokusami, abyśmy mogli prowadzić skuteczny bój i dowieść wierności do końca naszego biegu, a dzięki temu dzielić z naszym Panem Jego Królestwo i Koronę.
„Gdy ucisku bliski czas,
Pomnóż moją wiarę w Ciebie.
Gdy tysiące upadają z nas,
Pokój doskonały daj mi, Panie w niebie.
Ostojo i Twierdzo! Miłością swą mnie otaczasz”.
====================
— 1 maja 1915 r. —
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: