R5707-182 Modlitwa – jej użycie i nadużycie

Zmień język 

::R5707 : strona 182::

MODLITWA – JEJ UŻYCIE I NADUŻYCIE

„I powiedział im jeszcze podobieństwo do tego zmierzające, iż zawsze potrzeba się modlić, a nie ustawać”; „Bez przestanku się módlcie” – Łuk. 18:1; 1 Tes. 5:17.

W PIERWSZYM rozważanym wersecie zauważamy, że nasz Pan użył pewnej przypowieści, aby wskazać na nauki, które postanowił przedstawić. Przypowieść to słowny obraz, który ma na celu zilustrowanie pewnej prawdy, ale niekoniecznie jest przedstawieniem faktów. Przeciwnie, przypowieść bardzo rzadko jest stwierdzeniem faktów, lecz jedynie opisuje jakąś historię, z reguły wymyśloną. Co więcej, w przypowieści to, co wypowiedziane, nigdy nie znaczy tego samego w rzeczywistości. Pszenica i kąkol z jednej z przypowieści Jezusa, nie były rzeczywistą pszenicą i kąkolem, ale przedstawiały dzieci Królestwa i dzieci Przeciwnika. Podobnie wspomniana powyżej przypowieść dotyczy niesprawiedliwego sędziego, który wcale nie cenił sprawiedliwości. Pomimo

::R5708 : strona 182::

tego, biedna wdowa ciągle do niego przychodziła, naprzykrzając się o pomoc. Aby się jej pozbyć, w końcu uczynił zadość jej życzeniu.

Pan używa tej przypowieści jako ilustracji naszego przyjścia do Niebiańskiego Ojca – nie żeby pokazać, że Niebiański Ojciec jest niesprawiedliwym Sędzią ani że Kościół jest wdową, ale że ta przypowieść jest jedynie ilustracją nagrody wynikającej z aktywnego zaangażowania się w modlitwę. Wytrwałość kobiety w nieustannym przychodzeniu do sędziego ilustruje to, co Jezus pragnął podkreślić. Kończąc przypowieść, Jezus stwierdza, że jeśli niesprawiedliwy sędzia spełnił prośbę biednej wdowy na skutek jej wytrwałości w proszeniu, to czegóż my możemy oczekiwać od naszego Niebiańskiego Ojca! Gdy Jego dzieci we dnie i w nocy kierują do Niego swe błagania, to Bóg z pewnością usłyszy ich modlitwy. Oznacza to, że Pan odpowiada na modlitwy, które są właściwe. Nie możemy przypuszczać, że Bóg czyniłby coś innego niż to, co jest sprawiedliwe, słuszne i stosowne, i w zgodzie z tą myślą pouczenie dla ludu Pańskiego jest takie, że przychodząc do Pana w modlitwie, powinniśmy się upewnić, że prosimy tylko o to, co się Jemu podoba. Zatem chrześcijanie, którzy żyją blisko Boga, są najlepiej usposobieni do zanoszenia modlitwy, która zostanie przyjęta i wysłuchana.

„MIESZKAJCIE WE MNIE, A JA W WAS”

Nasz Pan Jezus doskonale wiedział, jaka powinna być właściwa modlitwa. Mamy Jego własne świadectwo: „A jamci wiedział, że mię zawsze wysłuchiwasz”. Jezus nigdy nie doznał zawodu, bo zawsze prosił o to, co było zgodne z wolą Ojca. Aby nasze modlitwy mogły być wysłuchane, muszą być spełnione dwa warunki. Najpierw musimy w pełni przyjąć Jezusa jako naszego Zbawiciela, a następnie poświęcić się Bogu, w sposób, jaki On ustanowił. Oba te kroki muszą być podjęte, zanim w ogóle staniemy się częścią Chrystusa. Gdy zostaliśmy przyjęci przez Niebiańskiego Ojca w Jezusie Chrystusie, stajemy się dzięki Niemu Nowymi Stworzeniami. To właśnie do Nowego Stworzenia odnoszą się wszystkie Boże obietnice. Ktokolwiek nie stał się Nowym Stworzeniem przez spłodzenie z Ducha Świętego, nie może cieszyć się tymi wszystkimi obietnicami – ale może mieć nadzieję; rozumiemy bowiem, że Boski Plan zawiera w sobie wielką nadzieję dla całego świata. Lecz teraz jest „czas przyjemny”, w którym nikt nie może ofiarować przyjemnej modlitwy inaczej niż tylko w ten specjalnie wyznaczony sposób.

Obecnie jest tylko jedna owczarnia i tylko ci, którzy są w tej owczarni, cieszą się łaską Boga. Tylko oni mają prawo do modlitwy. Jednak po akcie poświęcenia się pozostaje do rozważenia jeszcze jedna kwestia, mianowicie czy poświęceni mieszkają w Chrystusie, czy też wyłamali się ze stanu harmonii z Nim? Słowo Boże musi w nas mieszkać – i nie chodzi tylko o to, żebyśmy kiedyś przeczytali całą Biblię albo żebyśmy czytali kilkanaście wierszy lub rozdziałów dziennie – lecz, że samo Słowo musi w nas pozostawać, a wynikające z niego nauki i zasady muszą być przez nas przyswojone i wprowadzone w czyn w codziennym życiu. Czyniąc to, będziemy mogli zrozumieć, jaki jest Boży sposób myślenia, co jest Bogu przyjemne i o co możemy Go prosić, a o co prosić nie powinniśmy, uznając Jego warunki. Wszyscy, którzy w taki sposób mieszkają w Chrystusie, a Jego Słowo mieszka w nich, mogą prosić „a będzie wam dane”. Mogą prosić o wszystko, cokolwiek jest zagwarantowane w Słowie Bożym, a to znaczy, że mogą prosić, o co chcą, ponieważ Jego Słowo ich przepełnia i nie przyszłoby im nawet na myśl prosić o coś, do czego nie byliby upoważnieni.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA ŁATWO UZYSKANE NIE SĄ DOCENIONE

Nasza lekcja uczy o trwaniu w modlitwie – nie wystarczy, że raz się pomodlimy, a potem powiemy: „Pomodliłem się w tej sprawie i teraz ją zostawiam”. Jednak tu może nasunąć się pytanie: „Dlaczego mamy ciągle prosić? Przecież Bóg wie o każdej potrzebie. Dlaczego więc nie pozostawić Mu wszystkiego?” Pismo Święte zdaje się odpowiadać na to pytanie, wskazując nam, że powinniśmy prosić dla naszego dobra, abyśmy byli gotowi okazać wdzięczność za odpowiedź, gdy tylko nadejdzie. Gdybyśmy coś otrzymali, nie odczuwając takiej potrzeby, z powodu naszego upadłego stanu byłoby to niedocenione, ponieważ osiągnęliśmy to bez wysiłku.

Rzeczywiście, to prawda, że większość ludzi otrzymuje codziennie wiele, bardzo wiele błogosławieństw, za które nigdy nie jest wdzięczna,

::R5708 : strona 183::

i ich nie docenia. Jak nam powiedział nasz Pan Jezus, Bóg zsyła słońce i deszcz tak złym, jak i dobrym ludziom, dając nam do zrozumienia, że są to wspaniałe Boże błogosławieństwa. A mimo to, jak niewielu ludzi prawdziwie docenia deszcz jako błogosławieństwo pochodzące od Boga! Jak niewielu, patrząc na słoneczne promienie, potrafi docenić błogosławieństwo, którego Bóg im udziela pod postacią blasku słońca! Ponieważ błogosławieństwa te są powszechnie dostępne i ludzie otrzymują je bez proszenia, są one w bardzo niewielkim stopniu docenione przez większość z nich.

Jednak chrześcijanin, w miarę jak otwierają się oczy jego zrozumienia, coraz bardziej docenia wszystkie te błogosławieństwa jako pochodzące od Pana. Dlatego też w chwili, gdy uświadomi sobie swoje potrzeby i obietnice Pańskiego Słowa, dojdzie do przekonania, że dla własnego dobra może udać się do Pana w modlitwie, prosząc, aby te potrzeby zostały zaspokojone. Jego serce przyjmuje postawę takiej otwartości, że jest gotowy przyjąć Boże błogosławieństwa z wdzięcznością i z korzyścią dla siebie.

O co więc jako dzieci Boże, powinniśmy prosić Boga? Co o tym mówi Pismo Święte? Przede wszystkim mówi nam, abyśmy nie byli „wielomówni”. Co mamy przez to rozumieć? Nasz Pan wyjaśnia, że nie powinniśmy być wielomówni „jako poganie”, którzy myślą, że zostaną wysłuchani, jeśli wielokrotnie powtórzą modlitwę. Na przykład Chińczycy mają młynki modlitewne i przy ich pomocy mogą odmówić sto modlitw na minutę. W ten sposób oszczędzają czas, głos itd. Ale tego rodzaju modlitwy są jedynie daremnym powtarzaniem, wielomówstwem. Uważamy, że wielu wyznaniowych chrześcijan praktykuje wielomówstwo; wypowiadają wiele modlitw, nie z potrzeby serca, lecz z powodu fałszywego poczucia obowiązku lub powinności.

NIE DLA STAREGO STWORZENIA, ALE DLA NOWEGO

Właściwy stan serca to taki, który pozwala nam odczuć potrzebę błogosławieństwa i pomocy Pana, i z ufnością udać się do Niego, przedstawiając naszą prośbę i oczekując odpowiedzi w czasie i w sposób, jaki On wybierze. Odnosząc się do tego, o co mamy prosić, Mistrz w jednej ze swych wypowiedzi wskazuje, że poganie, ogólnie ludzie w świecie, wszyscy niewierzący, proszą o ziemskie błogosławieństwa, pytając: „Cóż będziemy jeść? albo co będziemy pić? albo czym się będziemy przyodziewać?” Podobnie dziecko, mając naiwny umysł, może modlić się o takie ziemskie rzeczy. Ale dzieci Boże powinny prosić o rzeczy ziemskie tylko w takim zakresie, w jakim posłużą im do rozwoju lub użyteczności Nowego Stworzenia.

W miarę jak chrześcijanin rozwija się w łasce i wiedzy, powinien coraz bardziej uświadamiać sobie, że jest Nowym Stworzeniem, i że jako Nowe Stworzenie ma się modlić za siebie, a nie za stare stworzenie. Nowe Stworzenie musi brać pod uwagę potrzeby śmiertelnego ciała, które jest jego świątynią i sługą, ale wolno mu prosić dla tego ciała tylko o to, co jest dla niego niezbędne, tak aby Nowe Stworzenie mogło się właściwie rozwijać i w pełni wykonać dzieło, które zostało mu powierzone przez Pana. Nie może wymagać rzeczy, które zadowalałyby jedynie stare stworzenie, gdyż jest ono uważane za martwe. Może prosić Pana, aby zaspokoił jego uzasadnione potrzeby zgodnie z Jego nieomylną mądrością.

Powinniśmy prosić Boga o siłę do zwyciężenia ciała, o mądrość, by wiedzieć, jak sobą pokierować, o siłę charakteru i rozwinięcie owoców i łask Ducha Świętego. Powinniśmy także modlić się o pokarm duchowy, o łaskę i mądrość, jak zachować nasze szaty nieskalane przez świat i przywdziać zupełną zbroję Bożą. Powinniśmy prosić o mądrość umożliwiającą nam zrozumienie Słowa Bożego i docenienie Ducha Prawdy. Wszystkie te rzeczy są właściwe jako przedmiot modlitwy, bo stanowią nieodłączny element procesu, który prowadzi do ukształtowania się Nowego Stworzenia.

W naszych modlitwach o rzeczy wyższe nie zaniedbujemy ciała ani jego potrzeb, chociaż nie mamy pożądać tego, o co starają się poganie (określenie poganie obejmuje wszystkich tych, którzy nie zawarli przymierza z Bogiem). Ci, którzy weszli w oparty na przymierzu związek z Bogiem, nie powinni prosić tak, jak to czynią ci, którzy nie są w takiej relacji. Bóg nie wysłuchuje modlitw tych, którzy nigdy nie weszli do Jego rodziny, bo oni nie zostali nauczeni, jak się modlić. A my mamy modlić się o rzeczy inne niż te, o które oni by się modlili. Żadne słowa, które Jezus wypowiedział, nie zawierają najmniejszej sugestii, aby Jego uczniowie prosili o lepsze buty lub ubranie, lepsze mieszkanie lub spłacenie długu hipotecznego. Jezus i Apostołowie nigdy nie modlili się o takie rzeczy. To, o co się modlili, jest dla nas wskazówką, co powinno być przedmiotem naszych modlitw.

Mamy rozróżniać między modlitwą, czyli zanoszeniem próśb do Boga, a uwielbieniem. Każdemu wolno czcić Boga, kłaniać się Mu i Go uwielbiać, lecz w kwestii modlitwy istnieje pewne ograniczenie. Tylko niektórzy mogą się modlić do Pana, mając zapewnienie, że zostaną wysłuchani. Są to ci, którzy stali się Jego ludem na mocy szczególnego przymierza. Każdy, kto wszedł w taki, oparty na przymierzu, związek z Bogiem, dostępuje przywileju modlitwy. Ta zasada była prawdziwa w odniesieniu do Żydów pod zarządzeniem Przymierza Zakonu i jest prawdziwa w odniesieniu do tych z nas, którzy uczynili Przymierze Ofiary z Bogiem przez Jezusa Chrystusa. Ale nawet wówczas, gdy mamy przywilej modlitwy, nadal musimy zważać na warunki, na których może ona zostać przyjęta. Oznacza to, że zawsze powinniśmy prosić w zgodzie z Boską wolą, a nie próbować naginać Boskiej woli do naszej. To skłoni nas do badania Słowa Bożego, aby dowiedzieć się, co Pan nam obiecał i nie powinniśmy prosić o nic, co nie jest objęte Boskimi obietnicami.

DBANIE O CIAŁO JAKO O WŁASNOŚĆ NOWEGO STWORZENIA

Powinniśmy docenić fakt, że przez cały Wiek Ewangelii Pan traktuje swoje dzieci jak Nowe Stworzenia w Chrystusie, a wszystkie Jego obietnice przygotowane dla nas są obietnicami dla Nowego Stworzenia. Nowe Stworzenie dba o stare ciało, ponieważ jest ono jego własnością. Zaspokajanie potrzeb starego ciała jest naszym obowiązkiem tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do umacniania naszego powołania

::R5709 : strona 183::

i wyboru do naszego Niebiańskiego dziedzictwa, i nie powinno przeszkadzać naszym duchowym potrzebom i wymaganiom – i nic poza tym. Nie mamy zatem dyktować Panu, co my byśmy woleli, lecz mamy przyjmować to, co On uważa za najlepsze dla nas, ponieważ będzie to dla naszego najwyższego dobra. Nie znaczy to, że nie mamy przedstawiać Bogu naszych cielesnych potrzeb. Jednak mamy to czynić w sposób, jaki nasz Pan wskazuje na przykładzie swojej modlitwy: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, co jest prośbą o zaspokojenie naszych codziennych potrzeb, uznaniem, że nasz codzienny pokarm pochodzi od Niego bez względu na to, czy jest wykwintny, czy prosty, obfity, czy też nie. Wszystko to będzie dla najwyższego dobra Nowego Stworzenia.

Jedynie modlitwa zasyłana przez tego, kto prosi zgodnie z Pańskim Słowem, na pewno zostanie wysłuchana. Dobrzy ziemscy rodzice chętnie dają swoim dzieciom dobre dary, czyli dary, które, jak uważają, służą dobru ich dzieci. Lecz jeżeli widzą, że ich dziecko nie docenia otrzymanych darów, przy następnej okazji prawdopodobnie wycofają swoje dary, dopóki nie zostanie okazana należyta wdzięczność. Podobnie postępuje nasz Niebiański Ojciec. Zanim udzieli nam swych najlepszych darów, czeka, aż będziemy ich rzeczywiście pragnąć. Postępuje tak, ponieważ chce, aby Jego błogosławieństwa, gdy zostaną nam udzielone, mogły nam przynieść jeszcze więcej korzyści.

MODLITWA O SPŁODZENIE Z DUCHA NIEPOTRZEBNA

Niektórzy ludzie mają błędne pojęcie

::R5709 : strona 184::

o udzielaniu Ducha Świętego. Wielu niepoświęconych prosi Pana w modlitwie o Ducha Świętego, lecz oni nie zbadali wystarczająco Pisma Świętego. Pan udziela Ducha Świętego bez szczególnej prośby z naszej strony, tak jak to miało miejsce podczas Pięćdziesiątnicy wobec uczniów, którzy stawili się przed Panem i czekali. Modlili się, lecz jeszcze nie wiedzieli wystarczająco dużo o Duchu Świętym, aby o niego prosić w swych modlitwach. Ale Pan dokonał właściwego aktu w stosownym czasie. I podobnie rzecz się ma z nami, jeśli tylko spełniamy wymagane warunki, bez względu na to, czy modlimy się o Ducha, czy nie. Gdy poświęcamy się Bogu przez Chrystusa, nie musimy prosić o spłodzenie z Ducha Świętego – podobnie jak nie robi tego dziecko, poczęte w naturalny sposób. Ono nie prosi o swoje spłodzenie. Jak byłoby to możliwe? Jednak gdy dostąpiliśmy spłodzenia z Ducha, powinniśmy prosić Boga w modlitwie, aby Boże uczucia, Boży sposób myślenia, Boża wola mogły stać się naszymi uczuciami, naszym sposobem myślenia, naszą wolą.

Bóg miłuje sprawiedliwość, a nienawidzi nieprawości. Tak i my, mając świadomość, że jesteśmy otoczeni złem i samolubstwem, musimy rozwijać ducha miłości, tak abyśmy mieli takiego ducha, dzięki któremu docenimy i umiłujemy sprawiedliwość. Mamy stopniowo uczyć się miłować sprawiedliwość, a nienawidzić niesprawiedliwości i nieprawości, tak w wielkich, jak i w małych sprawach. Mamy tak dalece znienawidzić niesprawiedliwość, że będziemy czuć odrazę na samą myśl o  wyrządzeniu komukolwiek świadomie niesprawiedliwości lub krzywdy. Początkowo Nowe Stworzenie nie rozumie wyraźnie tego, co jest sprawiedliwe, a co niesprawiedliwe, co prawe, a co nieprawe. Pragnęlibyśmy, aby nasze uczucia wobec wszystkiego były takie, jak Pańskie uczucia. Zatem badając Boży charakter, objawiony w Jego Słowie i starając się każdego dnia dostosowywać do niego „w toż wyobrażenie przemienieni bywamy z chwały w chwałę, jako od Ducha Pańskiego”. W ten sposób jesteśmy coraz bardziej napełnieni tym Duchem.

DOWODY POSIADANIA DUCHA ŚWIĘTEGO

W miarę jak dziecko Boże się rozwija, Duch Święty objawia się w nim coraz bardziej, znajdując wyraz w okazywaniu cichości, cierpliwości, długiego znoszenia, braterskiej uprzejmości i miłości. Bóg pragnie, abyśmy rozwinęli te przymioty charakteru, usposobienia. Mają one panować w naszych sercach, w naszych myślach i coraz mocniej uzewnętrzniać się w naszym życiu. Natomiast gniew, złość, nienawiść, spory, obmowa, zawiść i zazdrość – wszystko to są dowody ducha bezbożności, ducha tego świata i Przeciwnika, które my, jako dzieci Niebiańskiego Króla, mamy odrzucić. Są to uczynki ciała i Diabła.

Skoro wszyscy mamy w naszym ciele pewną miarę ducha bezbożności, jedni mniej, drudzy więcej, słusznie jest modlić się codziennie o coraz większą miarę Ducha Pańskiego, o coraz więcej ducha harmonii z Jego doskonałą wolą. Musimy jednak współdziałać z tymi modlitwami, Bóg bowiem nigdy nie napełni żadnego serca swoim Duchem wbrew naszej woli, nawet jeśli dokonał się już akt spłodzenia. Zwracając się nieustannie do Pana w szczerej modlitwie o te błogosławieństwa, prosząc w ten sposób, mamy nauczyć się doszukiwać w naszym życiu dowodów obecności Ducha Świętego. Będziemy mogli zauważyć, czy mamy więcej łagodności niż kiedyś, czy też nadal jej nam brakuje. Dostrzeżemy, czy staliśmy się delikatniejsi i cierpliwsi, czy mamy więcej samokontroli i na co musimy zwrócić uwagę, aby przynieść więcej owoców ducha. Niewątpliwie niektórym brak wszystkich tych przymiotów w większym zakresie niż innym, lecz jeśli będziemy czuwać i modlić się, nauczymy się odnajdywać odpowiedź na nasze modlitwy, a w miarę, jak rozwijamy wiedzę, miłość i podobieństwo Chrystusowe, wzrastamy również w podobieństwie do naszego Ojca w Niebie.

NIEWŁAŚCIWY POGLĄD NA MODLITWĘ

Modlitwa, jak już wykazaliśmy, jest bardzo ważna i absolutnie niezbędna do chrześcijańskiego rozwoju, a ściśle mówiąc, do duchowego istnienia. Jednak nigdy nie przyszło nam na myśl, aby modląc się, popadać w skrajność, jak czynią to niektórzy. Nigdy nie myśleliśmy, aby mówić Panu wszystko o Jego Planie lub wyrażać swoje życzenia co do tego, jak On powinien zarządzać Wszechświatem, a także, kiedy i jak pozwolić nam spełnić naszą własną wolę. Uważamy, że jest o wiele za dużo tego rodzaju modlitw. Im szybciej tego zaprzestaniemy, tym lepiej. W odpowiedzi na prośbę swych uczniów Mistrz podał im wzór modlitwy, który z pewnością bardzo różnił się od modlitw, zasyłanych do Boga przez większość ludzi, którzy najwyraźniej zupełnie nie zwracają uwagi na podany przez Niego przykład.

Właściwe jest słuchać Słowa Pańskiego, zamiast zbyt wiele mówić Panu. Mamy bardzo starać się słuchać Go, gdy do nas mówi. Pewna poetka (Frances Ridley Havergal, 1836-1879 – przyp. tłum.) dobrze wyraziła tę ważną myśl:

„Mistrzu mów! Sługa Twój słucha,
Oczekując Twego łaskawego Słowa,
Tęskniąc za głosem, co pociesza ducha,
Mistrzu, niech teraz dojdzie mnie Twa mowa!
Słucham Cię, Panie!
Jakie masz dla mnie przesłanie?”

Rozumiemy, że Biblia jest Boskim przedstawieniem Boskiej woli, celu i planu wobec nas, jako Jego dzieci. Jest to Prawda, która zgodnie z Pańskim zamierzeniem, ma nas uświęcić. „Poświęć je w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą”. Tak oświadcza nasz Mistrz. Nie mówi: poświęć je przez modlitwę! Zalecenie naszego Mistrza nakazuje nam badać Słowo, dzięki czemu dostąpimy uświęcenia. A któż jest mądrzejszy niż On? Jeśli nie pisaliśmy zbyt dużo o modlitwie, to dlatego, że nie znajdujemy w Piśmie Świętym upoważnienia, ani jakiegokolwiek punktu odniesienia, aby to uczynić.

Chociaż modlitwa jest niezbędna dla chrześcijanina, jak już powiedzieliśmy, jednak to Słowo Boże uczy nas Bożej woli i Jego Planu, i to Ono wskazuje nam, jaką drogą powinniśmy postępować. Uważamy, że niedostrzeganie tego w dużej mierze jest przyczyną wielkiego głodu wiary wśród wielu z tych, którzy uznają się za dzieci Boże. Żadna ilość modlitw nie zrównoważy zaniedbań w studiowaniu Słowa Bożego, które jest jedyną Pochodnią dla naszych nóg, daną nam za Przewodnika podczas tej ciemnej nocy, w której grzech zapanował na świecie. „Słowo twe jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieszce mojej” – Ps. 119:105.

Mamy „bez przestanku się modlić”. Mamy to robić, nie zniechęcając się, gdy obiecane nam dobre rzeczy, o które prosimy, nie przychodzą szybko. Mamy pamiętać, że Słowo Obietnicy jest pewne. Mamy ufać tym obietnicom, nieustannie prosić o nie i oczekiwać na ich wypełnienie, cierpliwie i z nadzieją. W ten sposób modlimy się ustawicznie: „Przyjdź królestwo twoje”, ale nie przez powtarzanie tych samych słów co chwilę lub co godzinę, lecz przez nieustanne myślenie o Królestwie, spodziewanie się go i oczekiwanie na nie, i przez pracę dla dobra tego Królestwa oraz przez przygotowanie naszych charakterów tak, abyśmy mogli mieć w nim swój dział. Wiemy, że niektórzy napotkali trudności, będąc rzekomo w duchowej bliskości z Bogiem – pozostając przez pewien czas na kolanach przy pustym krześle, próbowali sobie wyobrazić, że zasiada na nim Pan itd. Uważamy, że w wyniku takich niebiblijnych praktyk, znaleźli się oni w niebezpieczeństwie wpadnięcia w sidła Przeciwnika.

Z naszej strony odczuwamy, że Pan udzielił nam już tak wielu dobrodziejstw, iż byłoby nam wstyd prosić o jeszcze więcej. Zatem naszych własnych próśb powinno być niewiele. Słowa Wydawcy, zasyłane przed Tron Niebiańskiej Łaski, są ofiarą dziękczynną, wskazaniem na jego oddanie Panu i ufność wobec Niego, prośbą o mądrość i łaskę, która pokierowałaby jego życiowymi sprawami. Zawsze pamiętamy

::R5709 : strona 185::

o Boskich obietnicach, nie tylko wówczas, gdy klękamy do modlitwy. Staramy się żyć w harmonii z naszymi modlitwami i zachęcamy innych, aby postępowali tak samo, mimo że się różnimy. Omówiwszy tę sprawę z biblijnego punktu widzenia i jak wierzymy, również tak samo przedstawiając ją w Wykładach Pisma Świętego, i w innych artykułach w Strażnicy, musimy ją odłożyć, ufając, że Pańska opatrzność właściwie pokieruje Jego dziećmi.

DUCH ŚWIĘTY GŁÓWNYM CElEM MODLITWY

Przyczyną, dla której modlitwy tak wielu chrześcijan, pozostają bez odpowiedzi, jest to, że dotyczą one rzeczy, o które Bóg nie polecił nam się modlić, lub nie były szczere. Niektórzy proszą o bogactwo lub doczesne błogosławieństwa albo też o nawrócenie konkretnej liczby dusz podczas organizowanych przez nich spotkań ruchu odnowy religijnej, lub o coś równie niestosownego, albo też nie pragnęli tego, o co prosili, jeśli prosili o błogosławieństwo duchowe. Pan może spełnić prośbę o jakąś doczesną rzecz dla niemowlęcia w Chrystusie, które modliło się o nią w swej niewiedzy, nie będąc właściwie

::R5710 : strona 185::

pouczone. Ale inaczej jest w przypadku dojrzałego chrześcijanina. Może się zdarzyć, że małe dziecko przy stole poprosi o coś niestosownego i naruszy zasady dobrego wychowania, nie ponosząc za to konsekwencji, ale od dojrzałej osoby, która zdobyła pewne wykształcenie i zna zasady dobrego wychowania, oczekuje się znacznie więcej. Rzeczy, o które Pańskie dzieci powinny szczególnie prosić, są wymienione w Jego Słowie. Duch Święty jest tym wyjątkowym darem Boga dla Jego dzieci.

Jeśli zrozumiemy, że Duch Święty to wpływ, usposobienie Boże, wtedy będziemy wiedzieć, o co się modlimy. Pragniemy mieć coraz więcej Bożego Ducha Świętego, abyśmy stali się łagodniejsi, bardziej uprzejmi i miłujący; coraz bardziej pragniemy Chrystusowego sposobu myślenia (umysł i Duch są tu używane zamiennie). Zdajemy sobie sprawę, że musimy starać się o Ducha Chrystusowego. Jeśli dzień po dniu rozwijamy ducha Diabła, nie możemy sądzić, że kiedykolwiek osiągniemy Chrystusowy sposób myślenia. Jeśli będziemy zdecydowanie rozwijać Ducha, sposób myślenia Chrystusa, wtedy duch Przeciwnika nie uzyska wstępu do naszych serc, a my będziemy napełniani duchem zdrowego rozsądku. W miarę jak będziemy napełniani Jego Duchem, coraz lepiej będziemy rozpoznawać doskonałą wolę Bożą. W ten sposób będziemy przygotowywani do hojnego wejścia do wiecznego Królestwa.

MÓDLMY SIĘ Z WIARĄ, NIC NIE WĄTPIĄC

W rozważanej lekcji Pan mówi nam, że nie wolno nam „osłabnąć”, a słowo osłabnąć jest tu użyte w znaczeniu bojaźliwości – „Patrząc na Jezusa […] uważajcie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali”; „bo w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie ustaniemy”. Wolno nam prosić o większą miarę Ducha Świętego, gdy czujemy, że potrzebujemy łaski w pewnych szczególnych okolicznościach. Na przykład, możemy czuć, że potrzebujemy więcej cierpliwości. Prosząc o cierpliwość, nie powinniśmy mówić: „Nigdy nie będę cierpliwy, bo taki się już urodziłem!”. Mamy jednak oczekiwać, że nasza modlitwa w tej kwestii będzie wysłuchana. Mamy prosić, a następnie czekać na objawy cierpliwości, trwać w naszej modlitwie, wiedząc, że cierpliwość się pojawi, jeśli będziemy się o nią starać zgodnie z naszymi modlitwami. Nałożenie na siebie kary za każdy wybuch spowodowany niecierpliwością jest doskonałym i praktycznym sposobem, który nam w tym pomoże.

Lud Pański od dawna modli się: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”. Modlitwa ta jest zanoszona od ponad osiemnastu stuleci, a jednak dzieci Boże nie doczekały się jeszcze ustanowienia Jego Królestwa. Czy więc mamy przestać się modlić? Oczywiście, że nie! Mamy zapewnienie, że ono z pewnością nadejdzie, a nawet jest już u samych drzwi! Królestwo Boże zostanie w pełni ustanowione i nadejdzie czas, gdy na całej ziemi nie będzie nielojalności, tak jak obecnie nie ma jej w Niebie. Nasze modlitwy nie sprawią, że Królestwo Boże nadejdzie o minutę wcześniej, niż Bóg to zaplanował, ale w modlitwach zapewniamy Pana, że oczekujemy Jego Królestwa i sądzimy, że nadejdzie zgodnie z Jego niezawodnymi obietnicami. Modląc się w ten sposób i nie słabnąc, Pańskie dzieci się wzmacniają. Chwalebne Królestwo Boże będzie objawione i to już wkrótce! Wtedy wszyscy, którzy osiągnęli charakter podobny do naszego Pana Jezusa Chrystusa, zostaną wywyższeni, by panować z Nim w tym Królestwie.

====================

— 15 czerwca 1915 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.