R5849-44 Studium biblijne: Chrześcijański komunizm

Zmień język 

::R5849 : strona 44::

CHRZEŚCIJAŃSKI KOMUNIZM

– DZ. AP. 4:32–5:16 [DZ. AP. 4:32-37; DZ. AP. 5:1-16] – 20 LUTEGO –

DUCH CHRYSTUSA JEST WSPÓŁCZUJĄCY, KOCHAJĄCY – ZOSTAŁO TO ZILUSTROWANE WE WCZESNYM KOŚCIELE, A PONIEWAŻ – MIŁOŚĆ JEST ŻYCZLIWA – „NIE SZUKA SWOICH” WŁASNYCH INTERESÓW – KOMUNIZM PRÓBOWAŁ – DLACZEGO ZAWIÓDŁ – DLACZEGO BYŁ DOZWOLONY – ANANIASZ I SAFIRA – JAK SUROWA BYŁA ICH KARA?

„[…] Z czystego serca jedni drugich miłujcie uprzejmie” – 1 Piotra 1:22.

BÓG jest Miłością, a wszyscy mający społeczność z Bogiem muszą posiadać podobieństwo Jego charakteru i być kochającymi, szczodrymi i życzliwymi. Samolubstwo pochodzi od Szatana, Przeciwnika. On jest ucieleśnieniem tego ducha, ponieważ pozwolił, aby pycha i ambicja wprowadziły go w błąd. Świat pod wpływem księcia tego świata, Szatana, i pod wpływem upadku, jest światem samolubnym i pod tym względem bezbożnym.

Dziełem Wieku Tysiąclecia będzie danie całej ludzkości pełnej możliwości wyswobodzenia się z sideł Diabła – Restytucji, odzyskania wszystkiego, co zostało utracone w Adamie, a odkupione dla Adama i jego rasy przez Jezusa. Będzie to chwalebne Tysiąclecie, czas podniesienia z upadku wszystkich starających się i pragnących wydostać się z ich położenia. Kościół w tym czasie będzie z Jezusem na duchowym poziomie, niewidzialny dla ludzi i uzbrojony w całą moc Bożą. Jego dzieło, podobnie jak dzieło jego Pana, jest opisane. Będzie miał udział ze swym Panem w Jego panowaniu w Królestwie, Jego Kapłaństwie i Jego Urzędzie Sędziowskim – w karaniu lub nagradzaniu ludzkości, co będzie miało na celu jej edukację i podniesienie do stanu doskonałości.

Obecny Wiek Ewangelii jest okresem, w którym Bóg wybiera ten Kościół spomiędzy ludzkości. Wszyscy wybrani będą świętymi, bez względu na poglądy wyznaniowe. Bóg postanowił, że w tym gronie nie znajdzie się nikt oprócz tych, którzy są kopiami Jego Syna (Rzym. 8:29). Kościół został poddany specjalnej próbie i edukacji do chwalebnej misji, jaka została mu wyznaczona – do błogosławieństwa sądzenia świata. Kościół musi nie tylko mieć sympatię dla drugich, ale musi pielęgnować tę cechę aż do osiągnięcia podobieństwa Chrystusowego w sercu, i na ile to możliwe, musi mieć to podobieństwo w zewnętrznym życiu i myśleniu.

Pismo Święte opisuje, że w krótkim czasie uwierzyło kilka tysięcy dusz. Duch miłości zaczął pałać w sercach nowo nawróconych, poczuli wdzięczność ku Bogu i ocenili Jego łaskę. Zapragnęli Mu służyć, okazując współczucie i miłość dla braci.

Zauważamy, że niektórzy byli biedni, zaś ci dobrze sytuowani, opanowani duchem miłości, czuli, że chcieliby, aby wszyscy biedniejsi bracia mieli tak samo dobrze jak oni sami. Najpierw dawali prywatnie jeden drugiemu, w miarę jak

::R5850 : strona 44::

rozumieli potrzeby. Potem sprawa poszła dalej i zorganizowali małą społeczność. Wielu z bogatszych sprzedawało swoje rzeczy i oddawało pieniądze do skarbca Pańskiego, pragnąc, aby pewna ilość była dostarczona im i wszystkim innym członkom społeczności – tak samo jak im.

Było to przejawem bardzo pięknego ducha i w idealnych warunkach byłoby to mądre i właściwe postępowanie. W rzeczywistości wspólnota ta okazała się porażką. Niemniej jednak Pan najwyraźniej zezwolił na taką

::R5850 : strona 45::

próbę i porażkę w dobrym celu – aby pokazać nam, że żadna taka wspólnota wśród Jego ludu nie jest możliwa w obecnym czasie. Zasada wspólnoty będzie się wspaniale rozwijać, gdy tylko Królestwo Mesjasza zostanie ustanowione, lecz w obecnym czasie jest ona niewykonalna, tak jak to było za dni Apostołów.

BARNABA NIE BYŁ APOSTOŁEM

Lekcja ta przedstawia nam Barnabę, człowieka pobożnego i mądrego, bardzo pomocnego w Kościele. Jego imię oznacza pociechę i prawdopodobnie to imię było odpowiednie do jego charakteru. Jego prawdziwe imię to Jozes, lecz musiał odznaczyć się czymś w swoim postępowaniu, skoro Apostołowie dali mu nowe imię – Barnaba. Miało to określać jego piękny przymiot w codziennym postępowaniu; słusznie mógł być nazywany „synem pocieszenia” dla braci i dla wszystkich, z którymi się spotykał.

Barnaba miał jakiś majątek lub posiadłość i sprzedał go, a uzyskany dochód przyniósł do stóp Apostołów. Nie był on Apostołem, gdyż było ich tylko dwunastu, a w tym czasie tylko jedenastu, z powodu utraty Judasza. Paweł, dwunasty Apostoł, wybrane przez Pana naczynie, a „[…] nie był w niczem podlejszy, niżeli oni bardzo wielcy Apostołowie” (2 Kor. 11:5), nie miał jeszcze otwartych oczu na prawdę Ewangelii.

Barnaba był dość chętny, aby wraz z innymi wziąć swoją część z ogólnego przydziału. Natomiast pomiędzy tymi, którzy przyjęli warunki propozycji, byli Ananiasz i jego żona Safira. Ci mieli majątek, sprzedali go i zatrzymali część ceny, przynosząc resztę Apostołom, jak gdyby to była cała suma. Faktycznie w zmowie pomiędzy sobą zgodzili się oświadczyć, że pieniądze, które oddali do skarbca były wszystkim, co otrzymali z majątku. Nasza lekcja mówi o tym, jak św. Piotr potraktował tę sprawę. Pod kierownictwem Ducha Świętego powiedział: „Ananijaszu! przeczże szatan napełnił serce twoje, abyś kłamał Duchowi Świętemu i ujął z pieniędzy za rolę?”. Wskazał Ananiaszowi, że posiadłość ta była jego własnością, że nie był zmuszany ani przynaglany do ofiarowania jej tej społeczności, że był to tylko jego własny, dobrowolny dar i że w ten sposób okłamał samego Boga, a nie tylko społeczność. Ananiasz, słysząc te słowa, upadł śmiertelnie ugodzony przez Pana, a jego żona cierpiała podobnie nieco później. Wielki strach padł na wszystkich zgromadzonych, gdy usłyszeli o tych rzeczach.

DLACZEGO POKUTA NIE BYŁA GŁOSZONA?

Święty Piotr niewątpliwie pamiętał o swoich własnych smutnych doświadczeniach, gdy kiedyś zaparł się Pana. Pytamy: Dlaczego on nie współczuł z Ananiaszem i Safirą, wskazując im, w czym błądzili, nie zachęcał ich do pokuty i nie łączył się z nimi w modlitwie, zamiast wymierzyć im karę śmierci?

Rozumiemy, że tych dwoje winowajców nie było w rzeczywistości dziećmi Bożymi – że nigdy nie otrzymali spłodzenia z ducha świętego; i że Pan skorzystał z tej okazji, aby udzielić Kościołowi wielką lekcję – przypomnieć mu, że mają do czynienia nie z ciałem i krwią, ale z Jehową Bogiem. Z tego punktu widzenia, warto było poświęcić te dwie osoby pod Boski sąd, aby nauczyć Kościół, wówczas i w przyszłych pokoleniach, jak nieprzyjemna w oczach Pańskich jest obłuda – szczególnie w odniesieniu do rzeczy religijnych.

Gdyby tych dwoje było spłodzonych z ducha, to ich karą byłaby Wtóra Śmierć i nie mielibyśmy żadnej biblijnej podstawy do spodziewania się, że będą mieli jakiekolwiek zmartwychwstanie lub przyszłe względy od Pana. Lecz jeżeli oni byli tylko dziećmi tego świata, nie w pełni oceniającymi rzeczy duchowe, to ich przyszłe korzyści nie są zniszczone. Oni nadal należą do wielkiego świata ludzkości, za który Chrystus umarł i nie otrzymali jeszcze w pełni błogosławieństwa pojednania z Bogiem przez Pana Jezusa. Takiej chwalebnej łaski można się spodziewać dla świata w ogólności, w słodkiej przyszłości – w Tysiącleciu, kiedy to “błogosławione będą wszystkie narody ziemi” i zostaną doprowadzone do znajomości prawdy i sposobności przyjęcia jej dla zbawienia.

Jeżeli nasze przypuszczenie jest poprawne, to Ananiasz i Safira byli w zupełnie innym położeniu niż Judasz, który towarzyszył naszemu Panu przez lata, który był świadkiem Jego cudów, otrzymał Jego Ducha Świętego i przez tę moc wypędzał demony, uzdrawiał chorych itd. Naszą miłosierną myślą o Ananiaszu i Safirze jest, że jeżeli nie otrzymali Ducha Świętego, to tylko niedoskonale oceniali to, co czynili. Chociaż wiedzieli, że popełniali oszustwo, to jednak najwyraźniej nie skupili się na tej sprawie w należyty sposób. Naszą nadzieją dla nich jest, że nie zgrzeszyli na śmierć i że życie, które utracili, otrzymają ponownie w czasie zmartwychwstania, z pełną możliwością naprawienia sprawy i ostatecznego określenia swojej lojalności lub nielojalności wobec Boga pod wpływem oświecenia, które wówczas otrzymają.

Zamierzony skutek został osiągnięty. Wielki strach i szacunek dla Boga oraz wszystkiego, co odnosi się do Niego w religii, spadł na cały tłum. Warto było surowo ukarać tę jedną parę, mając na uwadze przygotowanie do błogosławienia ich w przyszłości, a także mając na uwadze lekcję, jaką ich doświadczenie przyniosło reszcie Kościoła.

TEN SAM DUCH OSZUSTWA JEST I TERAZ

Nie jesteśmy obdarzeni, tak jak św. Piotr, autorytetem do reprezentowania interesów Pana w osądzaniu innych. Wydaje się jednak, że z tego wszystkiego, co możemy wiedzieć, wynika, że jest dziś wielu, którzy prowadzą równie zwodnicze życie. Nie wolno nam ich osądzać, ale oni sami siebie osądzają przez to, co nam mówią. Oni wyznają, że są poświęceni Panu – Jehowie – poświęceni dla Boskiej sprawy. Jednakowoż oni z własnej woli powstrzymują się od wielu rzeczy, zapewniając, że są w pełni oddanymi naśladowcami Jezusa.

Niektórzy z nich, bez wątpienia, należą do tej samej klasy co Ananiasz. Związali się oni z chrześcijanami, ale nigdy nie zostali spłodzeni z Ducha Świętego i tak naprawdę nie mają ani części ani losu z Chrystusem. Inni mogą być prawdziwymi chrześcijanami, a jednak zatrzymują część swego poświęcenia. Jeśli tak jest, to ci ostatni mogą być pewni, że zostaną rozliczeni. Tak więc Apostoł oświadcza: „Bo gdybyśmy się sami rozsądzali, nie bylibyśmy [potrzebowalibyśmy] sądzeni [od Pana]. Lecz gdy sądzeni bywamy, od Pana bywamy ćwiczeni, abyśmy z światem nie byli potępieni” (1 Kor. 11:31,32). Tacy chrześcijanie, budujący na Skale Chrystusa Jezusa, będą musieli najwyraźniej przejść przez ognistą próbę wskazaną w Biblii i „omyć szaty swoje, i wybielić je we krwi Barankowej” w wielkim ucisku za to, że nie dotrzymali przymierza całkowitego poświęcenia – Obj. 7:9-17.

Rzeczywiście wydaje się, że hipokryzja, która według Biblii jest szczególnie niegodziwa w oczach Bożych, jest bardzo długo praktykowana wśród nominalnych naśladowców Jezusa. Wyznawanie wierzeń, w które się nie wierzy i forma pobożności bez jej mocy, zdają się mówić nam na każdym kroku, że wielu musi żyć obłudnie i dlatego podlegają Boskiemu sądowi. Lekcją dla nas jest: „Strzeż się, aby nikt nie wziął korony twojej”.

Nasz złoty tekst jest tu odpowiednio zastosowany. Mamy miłować jedni drugich – najpierw naszego Niebieskiego Ojca, potem naszego Niebieskiego Pana Jezusa, a na koniec mamy miłować i w miarę możliwości służyć braciom. Zaangażowani w ten sposób, będziemy zachowani od hipokryzji i będziemy gotowi na nasz udział w Królestwie Niebieskim.

====================

— 1 lutego 1916 r. —

Jeżeli zauważyłeś błąd w pisowni, powiadom nas poprzez zaznaczenie tego fragmentu tekstu i przyciśnięcie Ctrl+Enter.